Siła sióstr - Emilia i Marta Chromicz

10.07.2019 0 komentarzy
Autor: Piotr Żelachowski, Zdjęcia: Magdalena Bednarek

W czerwcowym numerze Hot Rodzinka przedstawiamy Wam wyjątkowy duet sióstr Marty i Emilii Chromicz. Kilka lat temu razem stworzyły markę Ella, na którą składa się: produkcja i sprzedaż autorskiej pasty cukrowej oraz sieć salonów wykonujących zabiegi depilacji ciała. Nasze bohaterki są mamami kilkuletnich dzieci, prowadzą domy dla licznej rodziny, wspierają się w życiu codziennym … i nawet mają czas dla siebie! O ich sukcesie, sposobach radzenia sobie ze stresem i relacjach rodzinnych, rozmawiam w moim wywiadzie.

 

 

Każda dobra opowieść zaczyna się od… początku. Kiedy i jak zaczęła się Wasza przygoda z pastą cukrową i ogólnie marką Ella, którą jak zakładam - stworzyłyście razem?


Emilia:  Jak często bywa potrzeba okazuje się matką wynalazku. To własne potrzeby inspirują nas do poszukiwań rozwiązań. Tak było i w przypadku naszej marki. Natura była dla mnie hojna. Mam piękne, mocne, zdrowe włosy. Na te na głowie nie mogę narzekać, ale te na ciele były moim zmartwieniem. Moja rozpacz nasiliła się, kiedy po kolejnym zabiegu woskowania owalu twarzy, doszło do zerwania naskórka i zapalenia mieszka włosowego. Przez 3 dni nie wychodziłam z domu. Zapalenie po depilacji woskiem było tak widoczne, że nawet nałożenie kilograma podkładu nie tuszowało podrażnień.


Wtedy jeszcze byłam przekonana, że nie ma innego wyjścia, że jedyną dostępną w gabinetach kosmetycznych metodą depilacji jest chemiczny, gorący wosk. Nie dawało mi to jednak spokoju. Zaczęłam rozmawiać ze znajomymi kobietami. Okazało się, że wszystkie tak cierpimy. Podrażniona, poparzona skóra,  zapalenia, a nawet zerwany naskórek – to codzienność przy woskowaniu. Któregoś dnia poskarżyłam się mojej teściowej, a ona opowiedziała mi o tym, jak kobiety na Bliskim Wschodzie od tysięcy lat radziły sobie ze zbędnymi włoskami. I to zanim w ogóle pojawiły się chemiczne woski. Tajemniczym środkiem stosowanym od wieków, nawet przez Kleopatrę(!) była pasta cukrowa. Receptury gotowania pasty kobiety przekazywały sobie z pokolenia na pokolenie.


Zaczęłam więc szukać idealnej pasty cukrowej. Spośród tych, które udało mi się znaleźć na rynku, żadna taka nie była. Wtedy właśnie postanowiłam, że stworzę pasty cukrowe idealne dla każdego gabinetu kosmetycznego. Stworzenie takiego produktu wymagało dostosowania tysiącletniej bliskowschodniej receptury do europejskich standardów gabinetów kosmetycznych. W ten właśnie sposób powstała słodka paleta Past Cukrowych ELLA. Cała tajemnica tkwi we właściwych proporcjach składników oraz w czasie ich gotowania.
Nieodpowiednio przygotowana pasta jest za twarda, za rzadka, albo się nie klei. Takie były pasty, które znajdowałam na rynku. Po latach doświadczenia, twierdzę, iż ugotowanie skutecznej pasty cukrowej wymaga większej wprawy, niż przyrządzenie Crème brûlée ;)

 

Marta: Podobnie jak w przypadku Emilki, kiedy tworzyła pasty cukrowe też przy tym pomyśle, to potrzeba okazała się matką wynalazku. Obie jesteśmy mamami, więc doskonale znamy potrzeby zabieganych i żyjących często w pośpiechu kobiet. Wiemy, jakich logistycznych umiejętności wymaga łączenie pracy, dzieci, domu i własnych pasji. To nie lada wyzwanie! Dlatego do szewskiej pasji, doprowadzała mnie czasem odpowiedź kosmetyczki w słuchawce telefonu „Proszę przyjechać za 10 minut, bo mam okienko albo kolejny wolny termin dopiero mam za 3 tygodnie”. I jak żyć, skoro jutro idziesz na basen a do 17:00 pracujesz?


Podróżując po Europie zauważyłam prężnie funkcjonujące punkty depilacji i do tego bez umawiania na termin. Powiedziałam więc Emilce: ty stworzyłaś najlepsze pasty, więc teraz przyszedł czas na następny krok - otwórzmy studio cukrowania bez umawiania! I tak w 2015 otworzyłyśmy pierwsze studio w naszym rodzinnym Szczecinie, wiosną 2017 w Poznaniu, rok później w Warszawie, a w tym roku kolejne na Prawobrzeżu Szczecina. Dziś jesteśmy właścicielkami 4 punktów i obiecujemy, że będą powstawać kolejne, bo łatwiej jest gładko i słodko iść przez życie!

 

  

 

"Tajemniczym środkiem stosowanym od wieków, nawet przez Kleopatrę(!) była pasta cukrowa"


Od tego momentu minęło kilka lat i jesteście właścicielkami 4 salonów depilacji bez umawiania w Szczecinie, Poznaniu i Warszawie, produkujecie Waszą cudowną pastę cukrową na szeroką skalę, zaopatrujecie gabinety kosmetyczne, prowadzicie szkolenia. Co zdeterminowało Wasz sukces? Jakie są główne składniki recepty na sukces wg. Was?


Emilia: Sukces? Uważam, że termin sukces jest aktualnie zbyt często eksploatowany. Wszyscy jesteśmy sfiksowani by osiągnąć „sukces” nie definiując nawet co on dla nas oznacza. Ostatnio moim największym sukcesem (wg moich kategorii oczywiście), było zrobienie samodzielnie takich lodów truskawkowych, że moje dzieciaki okrzyknęły je „Najlepszymi lodami wszechświata”. To dało mi niesamowitą satysfakcje. To był mój sukces ;)


Marta: Fakt, to drobiazgi „robią robotę”. Tą samą metodą „ małych kroczków i drobiazgów” realizujemy nasze plany by osiągać „sukces” zawodowo. Krok po kroku, ba nawet kroczek po kroczku. Zdarza się też, że często robisz jeden krok do tyłu by potem udało Ci się zrobić dwa do przodu. Nigdy nie są to jakieś milowe skoki, ot codzienność, małymi krokami do przodu. Zawsze mając otwarty umysł, gotowość do zmian, weryfikacji planów i cierpliwość.


Emilia: A i jeszcze gotowość i przyzwolenie , że coś po prostu się nie uda i że porażka jest właśnie nierozłączną częścią rozumianego przez większość sukcesu.


Jesteście siostrami, przebywacie ze sobą mnóstwo czasu, prowadzicie razem firmę … i dalej się lubicie? ;) Czy jesteście do siebie podobne pod kątem charakteru czy wręcz przeciwnie?


Emilia: A kto powiedział, że się lubimy? A kto powiedział, że dużo czasu spędzamy razem? Jesteśmy siostrami, ale nie syjamskimi ;) A na poważnie: Marta jest moją siostrą, którą kocham, lubię a przede wszystkim szanuję. Szanuję Martę jako człowieka i jak w każdym związku fundamentem są wspólne wartosci i to samo spojrzenie na świat. Wspólnie się wychowywałyśmy i mimo, że wybrałyśmy zupełnie inne szkoły średnie a także inne kierunki, to wartości przekazane w domu nas w pewien sposób scalają.


Marta: Oczywiście istnieją rozbieżności, to jest jasne , ale nie fundamentalne. Fundament spojrzenia na życie mamy identyczny. Co nie znaczy, że nie dochodzi między nami do konfliktów.

 

  


Emilia: Tak! Kłócimy się, ale już nie tak często i już nie dzielimy pokoju na pół, jak to robiłyśmy to w dzieciństwie. Nasze kłótnie nazywam budująco-tworzącymi (śmiech). Najczęściej Marta wtedy nie odbiera ode mnie telefonów przez godzinę a ja próbuję się do niej dodzwonić, bo mam wielką potrzebą wygadania się. Ostatecznie po 2 godziny mamy rozejm i wtedy kwitną najlepsze pomysły i rozwiązania.


Marta: Mamy też zupełnie inne temperamenty. Emilka to wieczna gaduła z setką pomysłów na minutę. Często trzeba jej zapał studzić, sprowadzać na ziemię, bo zamieniłaby się w maszynkę do nowych pomysłów... i do tego wiecznie czegoś szuka od pomysłów po kluczyki do auta (śmiech)


Emilia: Fakt! A Marta to typowy Bob Budowniczy twardo stąpa po ziemi, jest rzeczowa i cudownie zorganizowana. Do wszystkich zadań podchodzi na 150% a realizuje na 200%. Czy dużo spędzamy, ze sobą czasu? Hmm, mogłybyśmy więcej, ale Marta ostatnio powiedziała, że nie chce ze mną już nawet na wspólne treningi chodzić, bo za dużo opowiadam, komentuję, analizuję i trudno jest jej się skoncentrować (śmiech). 

 

 

SIŁA SIÓSTR - EMILIA I MARTA CHROMICZ

SIŁA SIÓSTR - EMILIA I MARTA CHROMICZ

Komentarze

Komentarze

Brak komentarzy.

Nie ponosimy odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach i opiniach publikowanych przez Czytelników niniejszego serwisu. Publikowane komentarze są tylko i wyłącznie prywatymi opiniamii użytkowników serwisu. Zachowujemy oryginalną pisownię nadesłanych komentarzy.