HomskiBlog: Sportowe podsumowanie weekendu vol. 8

19.12.2016 0 komentarzy
Autor: HomskiBlog, Zdjęcia: Archiwum

Za nami ostatnia kolejka Lotto Ekstraklasy w 2016 roku. Teraz czeka nas dwumiesięczny detoks od ligowej piłki w Polsce. Jest to idealny moment na podsumowanie pierwszej rundy w wykonaniu Pogoni Szczecin. W moim ostatnim podsumowaniu w roku 2016 napiszę również o niesamowitym meczu pomiędzy Napoli i Torino. Znajdę również trochę miejsca dla fanów koszykówki i skoków narciarskich, ale zaczynamy od Pogoni i jej osiągnięć w pierwszej części sezonu 2016/17!

 

 

Jest nieźle, ale może być lepiej!

 

Pogoń Szczecin w dziwnych, dla kibiców i wielu ekspertów, okolicznościach żegnała się po poprzednim sezonie z Czesławem Michniewiczem. Trenerem, który fazę zasadniczą sezonu 2015/16 kończył na ekstraklasowym podium. Po podziale punktów Portowcy spuścili z tonu i po kilku słabych występach finiszowali trzy pozycje niżej. Postawa w decydującej fazie i kilka konfliktów zdecydowały o zwolnieniu szkoleniowca. W jego miejsce przyszedł Kazimierz Moskal, przed którym postawiono dwa cele: runda zasadnicza zakończona w pierwszej ósemce i przede wszystkim sprawienie, żeby Portowcy zaczęli grać milej dla oka. Byłem bardzo sceptycznie nastawiony do Trenera, który dwukrotnie został zwolniony z Wisły Karków. Za nami pierwsza runda. Pogoń Szczecin zimę spędzi na siódmym miejscu w tabeli. Wynik średni, ale różnice w tabeli są niewielkie i lepsza postawa wiosną plus podział punktów w rundzie finałowej, mogą sprawić, że Pogoń zbliży się do ligowego podium. Tylko czy zespół Kazimierza Moskala stać na taki wynik?

 

Jeśli chodzi o poprawę efektowności przez trenera, to nie mogę się przyczepiać. Pogoń gra ładniej dla oka i kibice nie mogą narzekać na brak emocji. Rozegrała kilka naprawdę fajnych spotkań. Wysokie zwycięstwo z Wisłą Kraków (6:2), z prowadzoną przez Michniewicza Bruk-Bet Termalicą (5:0) i bardzo dramatyczna wygrana nad Mistrzem Polski (3:2). Te wyniki pokazują, że ofensywa idzie dobrą drogą. Obecny zespół zdobył o sześć goli więcej od Pogoni Michniewicza. Jednak jeśli spojrzymy na efektywność i grę obronną, to jest troszkę gorzej i tutaj widzę miejsce na poprawę. Prawie rok temu Szczecinianie byli na czwartym miejscu w tabeli mieli siedem punktów więcej niż obecny zespół. Stracili wówczas dwadzieścia goli, przy dwudziestu siedmiu golach straconych obecnie. Jedyne co zostało nie zmienione, to tytuł mistrzów remisów. Rok temu Pogoń dzieliła się punktami dziewięciokrotnie (drugi wynik w Ekstraklasie), w tym roku ośmiokrotnie (również drugi wynik w Ekstraklasie).

 

 

 

Trenerowi Moskalowi wystawiam, w skali szkolnej czwórkę z minusem. Pogoń w kilku meczach grała bardzo dobrze i pokazała, że ma bardzo duży potencjał. Pod skrzydłami nowego szkoleniowca kwitną Adam Frączczak, który z błazna stał się gwiazdą i najlepszym strzelcem zespołu. Skrzydłowi Adam Gyurcso i Spas Delev grają tak, że każda drużyna w naszej lidze może nam zazdrościć. Moskal poskładał obronę (na tyle ile mógł), w której powstała wielka dziura po transferze Jakuba Czerwińskiego do Legii Warszawa. Sebastian Rudol bardzo dobrze odnalazł się na nowej pozycji i obok doświadczonego Fojuta stanowią o sile bloku defensywnego.

 

Co przed Portowcami? Przede wszystkim ciężka praca do wykonania w gabinetach dyrektora i właściciela. Pierwszym celem powinno być utrzymanie obecnej kadry (boje się o odejście Adama Gyurcso) i wzmocnienia. Myślę, że do każdej formacji. Przede wszystkim potrzebny jest nowy bramkarz, lewy obrońca, który grałby na podobnym poziomie do prawego obrońcy - Cornela Rapy. Potrzebny jest również skrzydłowy, który w przypadku odejścia lub jakiejś kontuzji Gyurcso czy Deleva wszedłby w ich miejsce. Przed szkoleniowcem do poprawy gra defensywna i obudzenie Łukasza Zwolińskiego, który zapadł w sen zimowy już na początku sezonu.

 

 

Mecz weekendu: Napoli z Torino strzelają osiem goli.

 

Przez dość długą analizę poczynań Pogoni Szczecin w minionej rundzie ograniczę się do wybrania spotkania minionego weekendu. Meczu, który wzbudził wielkie emocje wśród wielu kibiców na świecie. Wybór był duży. Finał klubowych mistrzostw świata, mecz na szczycie angielskiej Premier League, w którym Arsenal podejmował Manchester City, czy szlagier ligi francuskiej; Monaco z Kamilem Glikiem w składzie podejmowało Olympique Lyon, dla którego była to ostatnia szansa na włączenie się do walki o mistrzostwo. Ostatecznie wybrałem mecz, w którym padło osiem goli! SSC Napoli mierzyło swoje siły z byłym klubem wspomnianego wyżej Glika – Torino FC. W pierwszym składzie Napoli po raz kolejny zobaczyliśmy Piotra Zielińskiego (grał do 73 minuty).

 

Gospodarze ruszyli na gości niczym walec drogowy. Już po dwudziestu minutach prowadzili 3:0. Wszystkie bramki strzelił filigranowy skrzydłowy – Dries Mertens, który pod nieobecność Arka Milika wziął na siebie, strzelanie goli. Napoli dominowało i kontrolowało wydarzenia na boisku. Do przerwy wynik pozostawał bez zmian. Druga połowa; szybko strzelony gol Torino i równie szybka odpowiedź Neapolitańczyków. Przy stanie 4:1 Torino udało się zdobyć kolejną bramkę, na którą cztery minuty później odpowiedział niezawodny tego wieczoru Mertens! Wynik meczu ustalił Iago Falque. Dzięki pokaźnej wygranej Napoli traci już tylko jeden punkt do drugiej w tabeli Romy, która przegrała w meczu na szczycie z Juventusem.

 

 

Skoki narciarskie: Świetny występ Kamila Stocha

 

W niedzielnym konkursie w Engelbergu znowu zachwycił siedemnastoletni lider pucharu świata – Domen Prevc. Oddał dwa świetne skoki. W pierwszej serii pobił rekord skoczni (144 metry), który chwilę wcześniej ustalił Kamil Stoch. Nasz skoczek wraca do wielkiej formy dwa bardzo długie i równe skoki (143,5 m i 141,5 m) dały mu drugie miejsce w konkursie. Niedzielnym startem powetował sobie sobotni konkurs, w którym zajął dopiero dziewiąte miejsce. Podium niedzielnego konkursu uzupełnił Austriak – Stefan Kraft. W Engelbergu gorzej radził sobie nasz drugi lider – Maciej Kot, który wczoraj zajął 15 miejsce, a w sobotę był 12. W klasyfikacji generalnej liderem pozostał Domen Prevc. Kamil Stoch znajduje się na czwartym miejscu, a Maciej Kot na szóstym!

 

 

NBA: Pięćdziesiąte w karierze Triple-Double Russella Westbrooka.

 

W nocy z soboty na niedzielę po raz kolejny koszykarski świat zadziwił Russell Westbrook. Rozgrywający Oklahoma City Thunder pięćdziesiąty w karierze zaliczył potrójną zdobycz! Przy okazji pobił swój rekord asyst w jednym meczu. Westbrook wykreował 22 sytuacje swoim kolegom, po których zdobywali punkty. Thunder wygrali z Phoenix Suns 114 do 101. Russell do swojej zdobyczy dołożył 26 punktów i 11 zbiórek. Muszę również wspomnieć o zwycięstwie King Wilków Szczecin. Nasi koszykarze pokonali w MKS Dąbrowa Górnicza 82 do 79. Jednak nie to było najważniejsze we wczorajszym spotkaniu. Kibice mogli wejść praktycznie za darmo na to spotkanie. Wystarczyło przeznaczyć kilka złotych na chorą Victorię Komada, która urodziła się z obustronną wadą nóżek. Podczas spotkania odbyły się licytacje i można było kupować różnego rodzaju upominki na kiermaszu ozdób choinkowych. Jeśli chcecie pomóc małej Victorii, to odwiedźcie stronę: http://www.victoria-komada.com/. Pamiętajcie, dobro wraca!

 

Z okazji, że jest to moje ostatnie podsumowanie weekendu w tym roku; chciałbym złożyć Wam jak najserdeczniejsze życzenia z okazji świąt Bożego Narodzenia. Radosnej, rodzinnej atmosfery i mnóstwa wymarzonych prezentów oraz niesamowitych sportowych emocji w nadchodzącym roku! Wszystkiego dobrego i do zobaczenia w 2017!

 

 

Marcin Homis - HomskiBlog

Polub HomskiBlog na Facebooku!

Odwiedź Stronę Internetową HomskiBlog!

 

Komentarze

Komentarze

Brak komentarzy.

Nie ponosimy odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach i opiniach publikowanych przez Czytelników niniejszego serwisu. Publikowane komentarze są tylko i wyłącznie prywatymi opiniamii użytkowników serwisu. Zachowujemy oryginalną pisownię nadesłanych komentarzy.