Łukasz Król- najmłodszy, międzynarodowy sędzia waterpolo

04.01.2016
Autor: Filip Kabza, Zdjęcia: Bartek Mateńko

„Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata”. Dlaczego to znane polskie przysłowie pojawia się we wstępie do sportowego artykułu naszego magazynu? Odpowiedź jest prosta! Mamy kwiecień, który daje nam szansę na więcej słońca i energię do aktywnego spędzania czasu. Po drugie: Kolejna Hot˚ sylwetka miesiąca to Łukasz Król- student ZUT, który doskonale potrafi łączyć treningi dyscypliny olimpijskiej jaką jest waterpolo, pracę sędziego i inne sportowe zajawki, które w większości należą do kategorii extreme!

 

 

Bio

 

Łukasz Król to student 3 roku budownictwa na Wydziale Budownictwa i Architektury ZUT w Szczecinie. Z kierunkiem swojej edukacji wiąże on karierę zawodową w przyszłości, która, jak sam twierdzi, może mu pomóc w osiągnięciu wcześniej obranych celów. Obecnie (na szczęście) nie skupia się jedynie na nauce i książkach! Bez wątpienia mogę stwierdzić, że kwietniowa sylwetka Hota to jedna z najbardziej wszechstronnych i przedsiębiorczych sportowych postaci naszego magazynu. Dlaczego? Przeczytajcie dalszą część BIO Łukasza i wywiad poniżej!

 


Łukasz od 11 roku życia wytrwale trenuje waterpolo. Jest to dyscyplina olimpijska, która uprawiania jest zarówno przez mężczyzn, jak i kobiety na całym świecie. Zawody piłki wodnej rozgrywane są na basenach pływackich. Hot˚ postać kwietnia związana jest z klubem Arkonia Szczecin, w którym pełni też funkcję menagera, odpowiedzialnego za organizację i stosunki międzynarodowe. W Arkonii Łukasz kilkakrotnie zdobywał tytuły Mistrza czy V-ce Mistrza Polski. Najważniejszym osiągnięciem było jednak zdobycie uprawień sędziowskich w waterpolo. W 2010 r. Łukasz został najmłodszym na świecie sędzią międzynarodowym LEN (Europejska Federacja Sportów Wodnych) i FINA (Światowa Federacja Sportów Wodnych)! Z takimi uprawieniami ma on szansę zostania arbitrem na Igrzyskach Olimpijskich, co jest najwyższym wyróżnieniem w karierze sportowców, trenerów czy właśnie sędziów. Łukasz twierdzi, że sędziowanie i woda to najprawdopodobniej przeznaczenie- „tata był ratownikiem, dziadek jednym z pierwszych sędziów kolarstwa (tam poznał babcię!)”


Prywatnie „Królas” to dusza towarzystwa, którego nie trzeba długo namawiać na wypad do szczecińskiego City Hall’a czy Rockera. Smakosz pizzy, surfer, ściśle związany z ekipą Kite Point Riders, która stara się promować sporty ekstremalne na terenie naszego województwa. Latem pasjonat windsurfingu- instruktor i 100% zajawkowicz. Zimą pochłaniają go często poszukiwania narciarskich last minute, bo „nieważne kiedy, najważniejsze aby mieć deskę/i pod stopami”.

 


hot°: Zwiedziłeś wiele miejsc świata. Które z nich wywarło na Tobie największe wrażenie?


Łukasz Król: Zwiedziłem wiele ciekawych miejsc (jako zawodnik czy sędzia) od gorącej Krety zaczynając, przez Paryż czy nawet Lwów w samym środku zimy. Największe wrażenie jednak zrobiła na mnie Serbia. Nie przez ciepły klimat, czy ciekawą architekturę. Zszokowała mnie tam kultura piłki wodnej. Jest tam ona tak samo popularnym sportem co piłka nożna, koszykówka czy inne „modne” sporty. Praktycznie na każdym osiedlu jest basen i drużyna. Gdy tylko pojawiłem się na basenie w stroju sędziego, każdy kłaniał mi się w pas i witał szerokim uśmiechem- to było to!


hot°: Możesz zdradzić Hot˚ czytelnikom co nieco o wynagrodzeniach sędziów waterpolo?


Jak to się mówi, dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają. Mogę jednak zdradzić, że nie jest to oszałamiająca kwota, nie da się za nią utrzymać czteroosobowej rodziny. Na pewno jest bardzo miłym dodatkiem do pensji. Poza tym należy dodać, że gdy jeżdżę po Europie, pokrywane są całkowite koszty transportu, a sypiam w najlepszych hotelach, nie rzadko ze spa (śmiech). Naprawdę nie można narzekać, jest to wspaniała przygoda, której nie można wyrazić w pieniądzach.

 


hot°: Jesteś najmłodszym międzynarodowym arbitrem na świecie… Jak odnoszą się do Ciebie koledzy po fachu?


Gdy zdradzam im mój dokładny wiek, zazwyczaj są w szoku. Jest między nami naprawdę spora różnica. Pewien sędzia z Hiszpanii, który robił ze mną uprawnienia ma córkę w moim wieku. Mimo takiej przepaści wieku nie odczułem nigdy żadnego wywyższania się. Podczas meczu widzą mnie tylko jako sędziego, partnera. Musimy nawzajem się wspierać bez względu na wiek czy narodowość. A na boisku już parę razy udowodniłem, że jestem godzien tytułu sędziego międzynarodowego, przez co zyskałem ich szacunek.


hot°: Zdradziłeś mi, że Twoim największym sportowym celem jest sędziowanie na Igrzyskach Olimpijskich… Jakie kroki musisz podjąć w tym kierunku? Czy jest szansa spełnienia tego marzenia już na kolejnych IO?


Igrzyska Olimpijskie są dla każdego sportowca celem numer jeden. Czy jest to zawodnik, trener czy sędzia, spełnieniem sportowych marzeń to występ na Igrzyskach. Tam jadą tylko najlepsi. Póki co, otrzymuję wysokie noty z meczy, które sędziowałem. Czeka mnie jeszcze wiele lat, zanim osiągnę ten najwyższy, olimpijski poziom. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby sędziować jak najlepiej, ciągle się doskonalić. W piłce wodnej nie wystarczy świetnie znać przepisy, należy też czuć tzw. ducha sportu, co przychodzi z doświadczeniem. Czy jest szansa na Rio 2016? Nie chcę zapeszać, okaże się za 4 lata.

 

 

hot°: Jak godzisz pracę, wyjazdy i szkolenia ze studiami? Czy wykładowcy idą Ci na rękę?


Nierzadko muszę poświęcić cały tydzień, aby posędziować półtorej godzinne spotkanie. Większe imprezy takie jak Mistrzostwa Europy potrafią trwać nawet do trzech tygodni! Nie jest to łatwe w połączeniu z dziennymi studiami. Na szczęście władze mojego wydziału są bardzo przychylne sportowcom i dziekan za każdym razem zezwala na moją nieobecność. Jestem za to bardzo wdzięczny! W przypadku odmowy miałbym bardzo ciężki wybór, studia czy sędziowanie. Nie potrafię, nawet hipotetycznie, odpowiedzieć na to pytanie.


hot˚: Dziękujemy za wywiad.