Artystyczny Szczecin: Paweł Machomet i Pracownia Projektowania Mebla

23.03.2017 0 komentarzy
Autor: Piotr Żelachowski, Zdjęcia: Archiwum www.rzucpanokiem.pl

W naszym, cyklu „Artystyczny Szczecin” razem ze Akademią Sztuk prezentujemy Wam sylwetki uzdolnionych szczecinian - artystów, którzy realizują się w różnych dziedzinach sztuki. W marcu rozmawiam z Pawłem Machometem, wykładowcą na kierunku Pracownia Projektowania Mebla. Nasz rozmówca swoje powołanie -poczuł już jako dziecko, potem konsekwentnie podążał swoją ścieżką. Na początek odpowiednie studia, potem staż, później zwycięstwo w konkursie i początek kariery akademickiej oraz oczywiście dalszy samorozwój jako autor bloga „rzucpanokiem.pl”. Brzmi łatwo i przyjemnie? A czy łatwo jest zaprojektować dobry mebel? Przekonajcie się sami..

 

Paweł Machomet

 

hot°: Zacznijmy od mojego klasycznego pytania. Czy pamięta Pan ten moment, w którym odkrył, że sztuka to jest ta właściwa ścieżka życia … Czy robił Pan już może meble z klocków lego ? ;)

 

Oczywiście, że tak! Meble i domy z całym wyposażeniem. Kiedy byłem starszy, podkradałem narzędzia taty i robiłem różne krzesełka czy stoliki z listewek. Niektóre nawet nieźle się trzymały, inne od razu się rozlatywały. Oprócz tego ciągle malowałem, lepiłem z plasteliny, wycinałem. Mój pokój miał często zmieniane tapety, bo rysowałem na ścianach suchymi pastelami. Uwielbiałem to. Pamiętam, że zanim poszedłem na studia, nie miałem na siebie żadnych większych planów.

 

W końcu, gdy trzeba było podjąć decyzję, wybrałem jakiś kierunek o profilu managerskim (nie jestem w stanie przypomnieć sobie nawet jak dokładnie się nazywał). Któregoś dnia pomyślałem: „sprawdzę, czy w okolicy można studiować projektowanie”. Wpadłem na stronę Wyższej Szkoły Sztuki Użytkowej, czyli dzisiejszej Akademii Sztuki. Okazało się, że termin składania papierów upływa za dwa dni. Zorganizowałem wszystko, co było potrzebne, dostarczyłem do dziekanatu i dostałem się na Architekturę Wnętrz. Wtedy wszystko się zaczęło.

 

hot°: Od odkrycia w sobie pierwiastka artystycznego, do bycia wykładowcą na pewno przeszedł Pan długą drogę. W skrócie jak ona wyglądała?

 

W trakcie studiowania Architektury Wnętrz zauważyłem, że najbardziej interesuje mnie mebel. Przywiązuję wagę do detalu, zwracam uwagę na szczegóły – w meblu mogłem to pokazywać. Dyplom licencjacki zrobiłem więc w Pracowni Projektowania Mebla na Wydziale Sztuk Wizualnych. Studia magisterskie na kierunku poświęconym tylko i wyłącznie projektowaniu mebli skończyłem na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Wtedy też, będąc studentem miałem okazję pracować najpierw przez pół roku jako wolontariusz, a później rok jako stażysta w Pracowni Bioniki prowadzonej przez profesora Marka Owsiana. Po studiach wróciłem do Szczecina i przystąpiłem do ogłoszonego akurat konkursu na stanowisko asystenta w Akademii Sztuki.

 

Cztery egzemplarze kultowego fotelu „Lisek” z lat 70. projektu arch. Hanny Lis

 

hot°: Prowadzi Pan przedmiot - projektowanie mebli. Jak wyglądają Pana zajęcia?

 

Studenci otrzymują temat, który wcześniej trzeba opracować tak, by nie wszystko było podane wprost i żeby każdy z nich musiał trochę poszukać, zainteresować się, postudiować. W Pracowni Projektowania Mebla, gdzie prowadzone są zajęcia, mamy wielki stół, przy którym odbywają się korekty. Każdy student realizuje swój autorski pomysł.

 

W pierwszej kolejności omawiamy mapy myśli zapisane pomysłami i inspiracjami, później powstaje cała masa szkiców koncepcyjnych z zalążkami form mebli modelowanych następnie przez studentów ręcznie z tektury, balsy, filcu, folii itd. Na końcu, gdy wymyślona jest konstrukcja, dobrane materiały i okucia powstaje model 3D, wizualizacje oraz obiekt w rzeczywistych wymiarach. Choć można to wszystko ująć w dwóch zdaniach, taka praca trwa kilka miesięcy.

 

Poniemiecki stół kuchenny z szufladą podblatową. Nogi i oskrzynia oryginalne, blat i półka skopiowane na bazie zachowanych starych elementów.

 

hot°: Moja siostra – architekt wnętrz – również zajmuje się renowacją mebli. Ciekawym a pewnie i trudnym elementem jest znalezienie mebli, które mają to „coś”. Jak Panu się to udaje? Gdzie Pana szuka? (jeśli to nie tajemnica ;)

 

Nie lubię tak zwanych sprawdzonych miejsc. Nie jest dla mnie sztuką znalezienie czegoś w miejscu typu wielki targ staroci, czy sklepy z wyselekcjonowanym designem. Oczywiście lubię te miejsca, często je odwiedzam, nawet po to, żeby pooglądać piękne stare rzeczy. Osobiście uwielbiam zupełnie spontaniczne, niekiedy dziwne sytuacje, w których znajduję niesamowite przedmioty. Jakiś czas temu dostałem informację od dalekiej znajomej, że jedna pani z pobliskiej wsi ma eklektyczną bieliźniarkę, której z racji złego stanu drewna chce się pozbyć i kupić nową szafkę. Pojechałem tam. Okazało się, że pani mieszka w poniemieckim domu o szachulcowej konstrukcji, w którym osiedliła się jej rodzina zaraz po wojnie. Bieliźniarkę odkupiłem, tak jak się umawialiśmy, za cenę nowej komody.

 

odnowiony stolik na sprzęt rtv z czasów PRL

 

Ładując mebel do samochodu, zauważyłem coś dziwnego za górą drewna przygotowanego do pocięcia i spalenia. Były to oryginalne drzwi wejściowe domu, przed którym stałem. Miały zachowane okucia, piękne klamki, kompletny zamek. Gdy wyciągając je rzuciłem jeszcze okiem na uchylone drzwi stodoły, zauważyłem w niej dwa gięte radomskie krzesełka i poniemiecką szafę na ubrania z rzeźbionymi wieszakami wewnątrz. Dostałem to wszystko za darmo, bo właścicielka miała problem z wywiezieniem od dawna nieużywanych i zalegających w jej gospodarstwie staroci. Była szczęśliwa, że za darmo wywiozłem „te śmieci”. Takich historii mógłbym opisać jeszcze co najmniej kilkanaście, ale wtedy marcowy numer magazynu musiałby zostać wydany w formie kilkutomowej powieści.

 

Baza jesionowej toaletki z lat 70. zaadaptowana na bufet z witrynką do niewielkiej przestrzeni

 

hot°: Jaka są obecnie dominujące style w projektowaniu mebli. Większość z nas słyszała zapewnie o stylu skandynawskim albo przynajmniej była w Ikei ;). Czy istnieją jeszcze inne równie znane i charakterystyczne style?


Dużo słyszałem o stylu industrialnym, albo o meblach bazujących na wykorzystywaniu najnowszych materiałów i technologii. Z racji zainteresowań zwróciłem szczególną uwagę na styl vintage. Wiele współcześnie produkowanych mebli nawiązuje stylistyką do tych, projektowanych na przykład w latach 50-70. To było - i nadal jest - świetne wzornictwo! Po wojnie wykształceni w państwowych akademiach projektanci szli do fabryk, z którymi zaczynali współpracować, w wyniku czego powstawały elementy wyposażenia wnętrz, określane dziś jako legendy, z których współcześnie czerpie się inspiracje.


Coraz więcej mówi się też o wznowieniach produkcji ikon PRL. Bez problemu można kupić wytworzony współcześnie fotel 366 autorstwa Józefa Chierowskiego, krzesło Kowalskiego, czy RM58 Romana Modzelewskiego, który dawniej nieco przepadł z racji ograniczeń technologicznych.

 

Fotel z lat 70., znaleziony przy śmietniku. Odrestaurowany z wykorzystaniem kolorowych tkanin, drewno brzozowe w politurze


hot°: Co jest najtrudniejsze w projektowaniu mebli? Pomysł czy sam proces twórczy? A może jeszcze coś innego?

 

Według mnie bez pomysłu nie ma nic. Proces to droga, a pomysł to cel. Jeśli idziemy i nie wiemy dokąd, zaczynamy błądzić. Nie odkrywam w tym momencie Ameryki, bo mam wrażenie, że tak jest nie tylko w projektowaniu. Dobry pomysł potrafi stanowić czasami 3/4 całego przedsięwzięcia. Proces w którym dana rzecz: wnętrze, mebel, modna knajpa w centrum, kolekcja ubrań, czy remont mieszkania jest tworzona, stanowi czystą przyjemność, gdy przyświeca temu jakaś myśl.

 

projektu Józefa Chierowskiego, rok 1962, odnowiony z zachowaniem oryginalnej tapicerki i okuć

 

hot°: Prowadzi Pan bloga rzucpanokiem.pl, czy w swoich zajęcia wplata Pan swoje doświadczenia z blogosfery ?

 

Jak najbardziej. Fakt, że na co dzień mogę rozkładać i odnawiać świetnie zaprojektowane i wyprodukowane lata temu meble, w których widać niesamowite rzemiosło oraz dbałość o proporcje to potężna kopalnia wiedzy. Dzielę się nią ze swoimi studentami. Każda moja realizacja kończy się publikacją posta z opisem procesu renowacji i galerią zdjęć. Podczas korekt w Pracowni zauważam rzeczy, które są na przykład nie do zrealizowania w formie zaproponowanej przez studentów i trzeba je lekko zmodyfikować, zastosować inny materiał, śruby zastąpić czopami albo zmienić wykończenie drewna. Często odsyłam ich do konkretnych wpisów na blogu i cieszę się, gdy pomagam w ten sposób rozwiązać nawet niewielkie problemy.

 

secesyjne krzesło fotelowe. Drewno dębowe, politura szelakowa, sprężyny, wypełnienie z trawy morskiej, tkanina nawiązująca do oryginalnej

 

hot°: Na konie również klasyczne pytanie, czy w Szczecinie da się robić dobrą sztukę? Jakie warunki muszą panować w danym mieście, żeby istniał odpowiedni ferment twórczy?

 

Mam wrażenie, że nie zawsze lokalizacja decyduje o tym, czy można robić dobrą sztukę, czy nie. Kreatywni ludzie są wszędzie. Żyjemy w czasach, które dają nam możliwość kontaktowania się z całym światem w chwilę, więc procesy związane z realizacją nawet skomplikowanego technologicznie dzieła nie stanowią większych problemów.

 

Nawet podczas wykonywania studenckich mebli korzysta się z usług lub produktów zlokalizowanych na drugim końcu Polski, czy poza nią. Wydaje mi się, że najważniejsze jest to, by późniejszy odbiorca tej sztuki był otwarty na nowe rozwiązania i – nawet gdy dana rzecz mu się nie podoba – zauważał w niej pozytywne strony. To bardzo ważne, by dać sztuce wybrzmieć.

 

Akademia Sztuki w Szczecinie
Wydział Sztuk Wizualnych
www.akademiasztuki.eu
www.facebook.com/akademiasztuki.eu
www.facebook.com/aswsw.eu
#studiujwsw
Komentarze

Komentarze

Brak komentarzy.

Nie ponosimy odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach i opiniach publikowanych przez Czytelników niniejszego serwisu. Publikowane komentarze są tylko i wyłącznie prywatymi opiniamii użytkowników serwisu. Zachowujemy oryginalną pisownię nadesłanych komentarzy.