O tajemniczej Rumunii słów kilka… Zwiedzaj świat razem z Top Podróże!

09.02.2016 0 komentarzy
Autor: Kamila Niemczyk, Zdjęcia: Archiwum Top Podróże

„Ażeby wiedzieć coś o świecie, trzeba się ruszyć”. Takie jest hasło przewodnie naszego co miesięcznego cyklu artykułów, w którym staramy się przybliżać wam świat, ten całkiem nie odległy i ten zupełnie egzotyczny. Autorami naszych felietonów są Szczecinianie, którzy wybrali się w podróż razem ze znanym, szczecińskim biurem: Top Podróże Ewa Koś i opisują dla Was swoje wrażenia. W lutowym numerze przedstawiamy Wam wieloetniczną i wielokolorową Rumunię, kraj który skrywa mnóstwo miejsc owianych tajemnicą i zachwyca swoją niewzruszoną naturą. Naszym przewodnikiem jest Kamila Niemczyk.

 


Odnoszę wrażenie, że Rumunia istnieje w świadomości Polaków jako kraj, z którego w latach ’90 przybyła do Polski fala Romów, zapełniając ulice naszych miast; nie jest to skojarzenie pozytywne. Inna Rumunia, to oczywiście Hrabia Dracula, transylwańskie zamki, czy też wesoły cmentarz w Sapanta, gdzie przede wszystkim podążają turyści, ale kto nigdy nie był w tym kraju, to pewnie nie spodziewa się, co jeszcze jest do zaoferowania przyjezdnym.

 

Rumunia skrywa mnóstwo miejsc owianych tajemnicą i zachwyca swoją niewzruszoną naturą, bo Rumunia to nie tylko legendarny Vlad Palownik i jego zamki, ale też niesamowite Karpaty z górskimi szczytami ponad 2000 m n.p.m., gęstwina dziewiczych lasów czy trudno przejezdne serpentyny dróg.

 

Mimo swego piękna Karpaty nie stały się celem masowych wyjazdów turystycznych. Pewnie dzięki temu są nadal autentyczne, surowe, dziewicze, nieskażone europeizacją. Są też, tak jak i cała Rumunia, wielokulturowe i wielokolorowe.

 

 

Wielokulturowe – bo np. w Siedmiogrodzie, w części położonej na obszarze Karpat Wschodnich, czyli w samym sercu Rumunii, żyją węgierskojęzyczni górale zwani Szeklerami, tajemniczy lud, którego pochodzenie do dziś nie jest znane.

 

Wielokolorowe – bo np. Karpaty Wschodnie wraz Bukowiną Rumuńską są ozdobione bajecznymi wręcz klasztorami, które dla niepiśmiennych wiernych ozdobiono malowidłami o tematyce religijnej, a tłem scen były pejzaże Bukowiny. Co ciekawe obrazy na monastyrach zachowały się do dziś, a badacze zastanawiają się w jaki sposób sporządzono tak trwałe farby, które przetrwały wieki nie tracą barwy i nasycenia (najpiękniejsze klasztory znajdują się w miejscowościach Woroniec i Mołdawica).

 

 

By móc lepiej zrozumieć, zanurzyć się i zgłębić rumuńską multi etniczną tożsamość narodową, warto odwiedzić Rimeteę, wioskę usadowioną u podnóża góry - Seklerskiej Skały (Piatra Secuiului, wys. 1129 m n.p.m.), zamieszkiwaną w 90 procentach przez Szeklerów. Miejsce jest wyjątkowo malownicze i niezwykłe; przez kilka tygodni w roku można tu zaobserwować dwa wschody słońca, najpierw widać słońce wstające po lewej stronie Piatra Secuiului, potem tarcza słoneczna znika za górą, by wzejść jeszcze raz w wąwozie w środku Seklerskiej Skały. W Średniowieczu w pobliżu wydobywane było złoto, które następnie przetapiano na monety. Obecnie prowadzone są starania o wpisanie Rimetei na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

 

 

Mało znane, ale niewątpliwie zasługujące na uwagę jest nieprzeniknione i mistyczne pasmo górskie Bucegi. Wiatr i deszcz utworzyły w górskich skałach osobliwe kształty, np. Sfinksa czy wiele innych. W górach Bucegi na przestrzeni lat zaobserwowano wiele tajemniczych zjawisk, trochę już obrosłych w legendy; przekazywane są historie o ludziach naładowanych energią z gór, lub o niezwykłym zjawisku tęczy nad wioską Busteni, mimo, że w okolicy deszcz nie padał od dłuższego czasu. Istnieje też legenda o źródle nieśmiertelności, z którego miał pić sam Zamolksis – dacki Bóg. Badania wykazały, że woda z tego źródła nie ma praktycznie żadnych bakterii, co jest unikatem na skalę światową.

 

Istnieje jeszcze inna legenda dotycząca gór, której tropem amerykańscy naukowcy przy pomocy satelit odkryli sieć korytarzy i pomieszczeń pod wspomnianym wcześniej sfinksem, do których wejście blokować miało pole siłowe. Miejscowa plotka głosi, jakoby decyzja o zachowaniu w tajemnicy niezwykłego odkrycia przyspieszyła przyjęcie Rumunii do NATO przez Amerykanów.

 

 

W Rumunii zachował się jeszcze rodzaj pierwotnej formy wspólnoty, nie opartej na konsumpcjonizmie. W Europie jaką znam, brakuje mi wiążącej ją jednej wartości innej, niż posiadanie. Mamy pewną formę poprawnej politycznie światopoglądowej „neutralności”, ale tak naprawdę wartością łącząca i nadrzędną jest posiadanie i materializm. Konsumpcja jest ważniejsza niż braterstwo, partnerstwo i obcowanie z drugim człowiekiem.

 

Wieloetniczność Rumunii na pewno jest skomplikowana i nie ułatwia prowadzenia homogenicznej polityki państwowej, ale z drugiej strony stanowi bogactwo narodowe ponad ideologicznymi podziałami. Ta wieloetniczność stanowi przykład klasycznego kulturowego pogranicza. Mimo wojen, kataklizmów, historycznych perturbacji Rumunia uchroniła swoje bogactwo kulturowe od zapomnienia, właśnie dzięki patchworkowej konstrukcji społecznej, unikatowej na tle reszty Europy.

 

Zapisz

Komentarze

Komentarze

Brak komentarzy.

Nie ponosimy odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach i opiniach publikowanych przez Czytelników niniejszego serwisu. Publikowane komentarze są tylko i wyłącznie prywatymi opiniamii użytkowników serwisu. Zachowujemy oryginalną pisownię nadesłanych komentarzy.