Sylwetka: Aktor Filip Cembala

10.12.2015 0 komentarzy
Autor: Piotr Żelachowski, Zdjęcia: Archiwum Filipa Cembali

W majowym Hocie zaprosiliśmy Was do przeczytania dwóch wywiadów z młodymi aktorami występującymi na deskach Teatru Polskiego. Kolejną osobą, którą chcemy Wam przedstawić jest: Filip Cembala. Bohater naszego wywiadu pochodzi z Buczkowic (Beskidy) a na szczecińskich scenie zadebiutował w 2010 roku. Możecie go zobaczyć między innymi w takich sztukach jak: Bal manekinów, Kogut w rosole i Słoneczni chłopcy. Zapraszamy zatem do lektury naszego, drugiego wywiadu, tym razem dowiecie się jak to jest być aktorem.

 

 

hot°: Jak długo przygotowujesz się do roli i jak wygląda taki proces?


Różnie bywa. Średnio taki proces to ok. 2-3 miesiące. Jeśli chodzi o moje zaangażowanie w proces twórczy, to jest ono często podyktowane wielkością zadania, z którym przychodzi mi się zmierzyć. Proces jest dość standardowy: najpierw uczę się tekstu, później uczę się z nim mądrze obchodzić przy wspólnej pracy z reżyserem, wyciągamy z niego cały potencjał i potocznie zwaną prawdę. Każde spotkanie z kolejnymi tytułami, to ogromne wyzwanie i wątpliwości.

 

hot°: Ile stron liczy typowy scenariusz? Jak ćwiczysz pamięć, żeby zapamiętać taką ilość tekstu?


Nie wiem czy istnieje coś takiego jak „typowy” scenariusz, są takie, które mają 60 stron, ale zdążyła mi się również konfrontacja ze scenariuszami liczącymi ponad 200 stron. To pewnie nie rzadko zależy od czcionki i ilości didaskaliów, haha:)

 

hot°: Jaką rolę chciałbyś zagrać najbardziej? Czy jest coś takiego jak kanon ról, które chciałaby zagrać każdy aktor ?


Myślę, że jest taki kanon, acz niewiele ma on ze mną wspólnego. Z reguły wolę grać w spektaklach opartych na tekstach współczesnych. Marzy mi się też kilka ról w dobrych musicalach. Myślę sobie, że jak wielu aktorów, tak wiele różnych marzeń i aspiracji.

 

 

hot°: Czy przyjąłbyś rolę w serialu, wiedząc- że nie jest najwyższych lotów?


Już mi się to zdarzyło, było to wtedy podyktowane sytuacją finansową i chęcią popracowania przed kamerą. To były czasy, świeżo po szkole. Uważam, że każdą pracę można wykonać rzetelnie, pojęcie „chałtury” zawiera się w naszym stosunku do pracy, taka jest przynajmniej moja definicja.

 

Jeśli istnieje coś w czym bardzo nie chciałbym nigdy zagrać, to paradokumenty, tak ostatnio modne na antenie wielu stacji w naszym kraju. Nie rozumiem ich fenomenu, smuci mnie. Ale oczywiście nie oceniam ludzi, którzy decydują się w tym grać, na pewno mają swoje powody..

 

hot°: Jako to jest być aktorem na co dzień? Jak wygląda twój dzień i tydzień pracy?


Staram się nie być aktorem na co dzień. Aktorem jestem w teatrze i sporadycznie przed kamerą. Oczywiście mój zawód determinuje tryb życia. Mój dzień pracy? Wstaję koło 9 rano i rozpoczynam wyścig z czasem, żeby zdążyć na próbę, na godzinę 10.

 

Próba trwa do godziny 14 i tak oto mam przerwę do godziny 18 i rozpoczynam przygotowanie do spektaklu, który rozpoczyna się o 19, kończy o 21.30 i nie rzadko ok. 21.45 rozpoczynamy granie kabaretu, na scenie Czarnego Kota Rudego. Pracę kończę koło 24.30. Kładę się bardzo późno, ale przyzwyczaiłem się już do takiego trybu życia, ba – polubiłem go!

 

hot°: Czy bycie aktorem jest wyczerpujące od strony psychicznej i fizycznej?


Często się zastanawiałem jak odpowiedzieć na pytanie zadawane w ankietach, jaki rodzaj pracy wykonuję czy fizyczną czy intelektualną. To zdecydowanie kompilacja tych dwóch. W fazie prób stolikowych, bardzo dużo rozmawiamy o tekście, analizujemy go. Kiedy wchodzimy na scenę i rozpoczynamy pracę na „postawieniem” spektaklu dochodzi jeszcze warstwa psychiczna.

 

 

hot°: Kto z polskich i zagranicznych aktorów czy aktorek inspiruje cię w twojej pracy? I w nawiązaniu do pytania: wymień dwie, ostatnie dobre sztuki teatralne i dwa filmy, które widziałeś?


Inspiruje mnie mnóstwo aktorów teatralnych i filmowych. A raczej ich role i postawa względem pracy. Ostatnio byłem pod wielkim wrażeniem ról Janusza Gajosa i Maji Ostaszewskiej w filmie „Ciało”. Jestem też ogromnym fanem tegoż obrazu, Małgośki Szumowskiej. Kolejny świetny film to argentyńsko-hiszpański obraz „Dzikie historie”, oscarowa „Ida” czy dokument „Joanna”, który głęboko mnie poruszył.

 

Spektakle, które mnie ostatnio poruszyły – nie brakuje takich, jest nim np.: „Dom lalki” w reż. M. Siegoczyńskiego spektakl Teatru Nowego z Poznania czy ostatnio widziany na West Endzie musical: „Memphis” z brawurową rolą Beverley Knight.

 

hot°: Jak wyglądała twoja edukacja? Czy ukończenie studiów aktorskich jest trudne? Kiedy wiedziałeś, że chcesz zostać aktorem?


Od zawsze wiedziałem, że chcę...śpiewać. Stąd oczywistym wyborem było 4-letnie Państwowe Studium Wokalno – Aktorskie w Gdyni, szkoła z ponad 50 letnią tradycją, kształcąca aktorów scen wszelakich. Później skończyłem Akademię Muzyczną w Katowicach, mój drugi wymarzony kierunek, czyli jazz i muzyka rozrywkowa. W międzyczasie zapałałem miłością do teatru dramatycznego i tak oto jestem...w Teatrze Polskim w Szczecinie, już czwarty sezon i od niedawna współpracuję też z Teatrem Kameralnym, w którym wraz z Martą Uszko i Michałem Janickim gramy w spektaklu „Lekcja” E.Ionesco, na który gorąco zapraszam. Istny teatr absurdu..

 

hot°: Nie urodziłeś się w Szczecinie, czy zaaklimatyzowałeś się już w naszym mieście?


Zdecydowanie. Mieszkałem już chyba w 4 miastach i Szczecin potwierdza moją teorię, że miasto to – ludzie. Poznałem tu fantastycznych ludzi, którymi się otaczam. Mam już swoje ulubione miejsca. Wzrusza mnie jak to miasto się rozwija i bardzo mu kibicuję, bo przyjęło mnie fantastycznie.

 

hot°: Co lubisz robić poza teatrem?


Wszystko to czego nie robię w teatrze :) choć jest tego niewiele hahah. Bardzo często spotykam się z przyjaciółmi, chodzę do kina, na spacery, biegam, a ostatnimi czasy sporo podróżuję.

 

Komentarze

Komentarze

Brak komentarzy.

Nie ponosimy odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach i opiniach publikowanych przez Czytelników niniejszego serwisu. Publikowane komentarze są tylko i wyłącznie prywatymi opiniamii użytkowników serwisu. Zachowujemy oryginalną pisownię nadesłanych komentarzy.