Zwiedzaj Świat razem z Top Podróże: Expo 2015. Mediolan.

08.12.2015
Autor: Aleksandra Łukaszewicz , Zdjęcia: Archiwum

„Ażeby wiedzieć coś o świecie, trzeba się ruszyć”. Takie jest hasło przewodnie naszego nowego cyklu artykułów, w którym będziemy starali się przybliżać wam świat, ten całkiem nie odległy i ten zupełnie egzotyczny. Autorami naszych felietonów, będą Szczecinianie, którzy wybrali się w podróż razem ze znanym, szczecińskim biurem: Top Podróże Ewa Koś i opiszą dla nas swoje wrażenia. Na pierwszą wyprawę zapraszamy Was do Mediolanu, na trwające tam właśnie Expo. Naszym przewodnikiem jest Aleksandra Łukaszewicz.

 



Nieustannie podróżuję. Mniej więcej raz na dwa miesiące jadę gdzieś w świat. Tym razem wiatry czerwcowe zawiały mnie do Włoch, do słonecznej Italii, która nieustannie zachwyca swą urodą, słońcem, architekturą, jedzeniem...
Oczarowana niebem i radością wszechobecną w krainie pomidorów dojrzewających na słońcu, z przykrością zauważam też problemy, tak głośne jak np. góry niesprzątniętych śmieci w Neapolu czy obecny napływ nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu (Syrii) i z Afryki (Libia, Algieria; w 2014 roku do wybrzeży Włoch przybyło około 170 tys. uciekinierów, a obecnie szacuje się, że od 500 tys. do miliona ludzi jest gotowych odpłynąć z Libii do Europy).

 


Trzeba zauważyć, że jednocześnie to właśnie teraz odbywa się Światowa Wystawa EXPO, która w tym roku zawitała do Mediolanu. EXPO 2015 to wspaniałe, przepiękne targi najlepszych produktów z całego świata. Fantazyjne pawilony, pełne przysmaków i nowych technologii rozciągają się na przestrzeni ok. 200 hektarów. Przyjeżdżają tu wycieczki szkole, rodzinne, a także – a może przede wszystkim – odbywa się „lans”, jak powiemy w dzisiejszym slangu. Pawilony EXPO można porównać bowiem do XIX-wiecznych paryskich czy petersburskich Salonów, gdzie spotykają się w miłej atmosferze przedstawiciele rządów poszczególnych krajów, przedsiębiorcy i dziennikarze. Istotna jest obecność i wizerunek.

 

 


Jednak ulice Mediolanu, kamienice – do wysokości wyciągniętego w górę ramienia – są pokryte napisami „no EXPO“, ponieważ setki tysięcy ludzi – od lewicy do anarchistów – sprzeciwia się wydaniu 800 milionów euro na przygotowanie infrastruktury potrzebnej na targi, sprzeciwia się nadmiernej konsumpcji i kolejnym setkom milionom euro wpakowanym w pawilony. Ci ludzie mają ewidentną rację a sytuacja jest szczególnie absurdalna, ponieważ tegoroczne EXPO odbywa się pod hasłem „Wyżywić planetę. Energia dla życia“. U zbiegu planu targów znajduje się zresztą wspaniała konstrukcja symbolizująca „drzewo życia“, które ma wyżywić naszą planetę. Koło drzewa umieszczono designerskie, lekko bujane foteliki, w których można się przyjemnie zakołysać w słońcu...

 


Bosko, nieprawdaż? …. Tylko ktoś tu chyba zapomniał, że obok miejsca, gdzie zajada się delikatesy, realni ludzie głodni i bosi koczują koło dworca centralnego Milano Centrale, a wielu nielegalnych imigrantów z Albanii pracujących przy budowie pawilonów na EXPO na czarno zginęło. I co? I nic. Konsumpcja trwa.


Więc kiedy rozkoszuję się burakiem z truskawkami w oleju z ziaren dyni, z ziarnami słonecznika udekorowanego listkami sałaty i świeżej botwinki; uszkami z konfiturami z malin; pęczakiem w maśle i z płatkami parmezanu, koktajlowymi pomidorkami i delikatnie marynowanymi grzybkami, a także innymi specjałami, którymi Polska szczyci się na EXPO2015 w głowie pobrzmiewa mi piosenka Pidżamy Porno: „U Senatora wielki bal...“ z zapowiedzią nadchodzącej zmiany.

 

 

Tak, za każdym razem gdy przyjeżdżam do słonecznej Italii, zaskakuje mnie ona czymś. Przy całym jej słonecznym i przepysznym dostojeństwie często ukazuje mi ona pewne zasadnicze sprzeczności współczesnego świata.

Aleksandra Łukaszewicz Alcaraz, czerwiec 2015.
Wyjazd z Top Podróże Ewa Koś, Szczecin.

 

 

Zapisz