10 Najlepszych Zawodów: Choreograf

28.12.2015
Autor: Piotr Żelachowski, Zdjęcia: Magda Tomczyk

Satysfakcja, pieniądze, prestiż. Tego, w indywidualnej kolejności, oczekujemy od swojej pracy. Tylko, chociaż wiemy, czego oczekujemy, nie do końca wiemy jak to osiągnąć. I kiedy przychodzi czas na decyzję, na wybór studiów, na ukierunkowanie się – mamy czarną dziurę. Ale my postanowiliśmy wam pomóc. Znaleźliśmy 10 zawodów, które cieszą się dużym powodzeniem i przedstawiamy je Wam od tzw. kuchni. W tym numerze rozmawiamy z Krzysztofem Lubką – choreografem.

 

hot°: Od ilu lat pracujesz jako choreograf i jakie warunki musiałeś spełnić by móc wykonywać ten zawód?


Choreografem jestem od 8 lat. Choć chciałem studiować taniec to nie było w Polsce takiego kierunku, a na studiowanie za granicą nie było mnie stać. Postanowiłem ugryźć to z innej strony. Najpierw uczyłem się pracy socjalnej, później pedagogiki. Później kilka lat zajęło mi udowadnianie, że się nadaje i przede wszystkim, że potrafię realizować zakładane wizje.

 

hot°: Czym kierowałeś się przy wyborze zawodu?


Czasem, jak o tym myślę, to nie wiem czy to taniec nie wybrał mnie. Wszystko zaczęło się, gdy miałem 8 lat i koleżanka z klatki obok (notabene dwa razy większa ode mnie) poprosiła mnie, abym został jej partnerem. Od tamtej pory trafiałem do grup sportowych tańca towarzyskiego. Gdy miałem 15 lat, był taniec współczesny i absolutna do niego miłość. Później kolejne próby tańca nowoczesnego i performensu, aby wiedzieć co jest dla mnie.

 

Analogicznie się to ma do mojej pracy zarobkowej - byłem barmanem, sprzedawcą w warzywniaku i w sklepie z odzieżą, przez chwilę pracowałem nawet w stoczni w Hamburgu, dj'em, radiowcem, dekoratorem w hipermarkecie. Jednak nic nie dawało mi takiej satysfakcji jak taniec, ruch, choreografia. Stwierdziłem, że nie muszę dorabiać to tu, to tam, postawię na bycie choreografem i zobaczymy co się stanie - i udało się.

 

 

hot°: Jakie są główne zadania i obowiązki choreografa?


To zależy od tego co „choreografujesz”. W przypadku pracy nad spektaklem tanecznym musisz zadbać o wszystko od pomysłu po jego realizację. W przypadku pracy z dziećmi i młodzieżą całymi latami pracujesz nad ich techniką, wyrazem, tworzysz kolejne choreografie, wymyślasz muzykę, stroje. W przypadku pokazów mody musisz oddać to, co projektant chce powiedzieć.

 

Coraz częściej zajmuję się tylko choreografią czyli dopasowaniem ruchu do danego zlecenia i najczęściej jest to dopełnienie czyjejś wizji, choć wolę realizować swoje.

 

 

hot°: Jak wygląda typowy dzień pracy choreografa? Pracujesz przez ustaloną ilość godzin czy posiadasz elastyczny czas pracy?


Moje typowe dni to tylko te, w których mam zajęcia z dziećmi czy młodzieżą bo są to spotkania systematyczne. Pozostałe to trochę niewiadoma, gdyż nie jesteś w stanie przewidzieć czy będziesz miał wenę czy nie. Jednakowoż zawsze są jakieś dodatkowe aspekty danego przedsięwzięcia, jak muzyka, stroje, fryzury, spotkania, zebrania czy działania na rzecz propagowania tańca współczesnego ze Stowarzyszeniem Kiosk Ruchu.

 

hot°: Pracujesz przy wielu różnego rodzaju projektach, od pokazów mody (jak niedawny Hot Fashion Night) po spektakle taneczne. Która z tych form przekazu jest Ci najbliższa i dlaczego?

 

Moja ulubioną formą jest zdecydowanie taniec. Docelowo zamierzam zostać reżyserem spektakli tanecznych, ale to dopiero jak będę miał 50 lat! Do tej pory każde przedsięwzięcie, które daje mi możliwość wykazania się w ruchu jest dla mnie wyzwaniem, a im trudniejsze wyzwanie tym większa satysfakcja.

 

 

hot°: W swoim choreograficznym dorobku masz zapewne wiele osiągnięć. Którymi najbardziej chciałbyś się pochwalić przed czytelnikami Hot Magazine?


Jako osoba bardzo krytyczna i wiecznie niezadowolona ze swojej pracy – w kontekście „zawsze może być lepiej” – nie potrafię w pełni odpowiedzieć na to pytanie. Choć zadowolony jestem z „Wariacji na temat kobiet” pokazywanych w ramach 13sphere w 13 muzach, kilku pokazów mody dla Fanfaronady, Sylwii Majdan, Vero Mody, Hot Fashion Night, czy ostatniej współpracy z rosyjskim Teatrem Akhe, gdzie spełniło się moje marzenie i wystąpiłem w Moskwie.

 

 

hot°: Niedługo premiera spektaklu „Julian to wiem”, do którego stworzyłeś choreografię. Jak nastrój po próbach? Czego możemy się spodziewać?


Możecie się spodziewać super dawki ruchu, tańca i twórczości Juliana Tuwima. Nastrój na próbach jest extra, bowiem po castingu mamy całą grupę bardzo fajnych, zdolnych i zaangażowanych ludzi-tancerzy z naszego miasta. Podoba mi się taka sytuacja w której powoli dzięki takim przedsięwzięciom wychodzimy ze Szczecińskiego grajdołka w którym nie było tańca współczesnego, szczególnie spektakli tanecznych, a dzięki Teatrowi Pleciuga, Agacie Kolasińskiej, Juli Magowskiej-Kołodziejczyk, Michałowi Szyksznianowi, Kioskowi Ruchu i super tancerzom to się zmienia.

 

hot°:Co jest najtrudniejsze w Twojej pracy?


Najtrudniejsza w tej robocie dla mnie jest praca z ludźmi, tzn. wypracowanie takiej metody, która nie wprowadza napięcia, nie podbija stresu, w której nie jestem wrzeszczącym tyranem tylko motywującym mistrzem. Stąd moje ciągłe próby wejścia w rolę z drugiej strony, obserwacji i nauk od prowadzących reżyserów. Kolejne gruzy to tzw. finansowe kompromisy – to znaczy jak daleko mogę pójść za pieniądzem i co robić, aby tak nie było.

 

Trudna wydaje się też konieczność ciągłych wyjazdów i szkoleń, chociaż to traktuję jako zdrowe oderwanie od rzeczywistości.

 

 

hot°:Co najbardziej lubisz w swojej pracy?


Paradoksalnie pracę z ludźmi, ich energię. To, jak coś tłumaczysz, przedstawiasz jakąś koncepcję i czujesz zachwyt, chęć, radość. Lubię też poczucie, że twoje wizję nie są bez sensu. Lubię opinie ludzi, nawet te krytyczne, bo wiesz, że wywołujesz jakąś reakcję, nie jesteś obojętny. Generalnie wymieniać mógłbym tu wszystkie aspekty tej pracy, nawet te złe, bo po prostu to kocham.

hot°: Czy jesteś usatysfakcjonowany wykonywaną pracą i spełniasz się w zawodzie?


Do spełnienia się jeszcze daleka droga, ale tak, odczuwam satysfakcję z kolejnych osiągnięć i realizowanych celów. Mogę robić to, co najbardziej lubię i chcę, a to wielkie szczęście.