HomskiBlog: Sportowe podsumowanie weekendu vol. 16

13.03.2017 0 komentarzy
Autor: HomskiBlog, Zdjęcia: Archiwum

W moim kolejnym podsumowaniu mam dla Was kilka ciekawych wydarzeń z boisk Lotto-Ekstrakalsy, podsumowanie weekendowych konkursów skoków narciarskich, dalsze zapoznawanie z kolarstwem i oczywiście nie mogę nie wspomnieć efektownego powrotu Mameda Khalidova. Zapraszam!

 

 

 

 

Pogoń traci punkty, Jagiellonia wraca na szczyt tabeli.


Pogoń Szczecin na wiosnę prezentuje się bardzo przeciętnie. Jedno zwycięstwo w sześciu spotkaniach to nie jest bilans, którym można się chwalić. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Pogoń słabymi występami zaprzepaściła (na 99%) szansę na wygranie pucharu Polski (porażka w pierwszym meczu z Lechem Poznań 0:3) i bardzo skomplikowała sobie szansę na awans do grupy mistrzowskiej. Wczoraj Portowcy po ciężkiej walce zremisowali 2:2 z ostatnim w tabeli Górnikiem Łęczna. Wynik muszę docenić ze względu na to, że Pogoń przez prawie 30 minut musiała grać w „10”, po czerwonej kartce, którą otrzymał Jarosław Fojut (Kliknij tutaj - Skrót Górnik Łęczna - Pogoń Szczecin).

 

Nowym/starym liderem została Jagiellonia Białystok, która odniosła kolejne efektowne zwycięstwo (4:1). Tym razem na ich rozkładzie znalazła się Korona Kielce, która po raz 10 w tym sezonie przegrała na wyjeździe. Jaga wykorzystała potknięcie Lechii Gdańsk, która przegrała, ze skazywanym na spadek, Ruchem Chorzów (1-2). W mojej ocenie głównym faworytem do tytułu mistrzowskiego jest Lech Poznań. Wiosną nie ma sobie równych. Sześć spotkań – sześć zwycięstw, bilans bramkowy 17-1 i zaledwie punkt straty do pierwszego miejsca. W szlagierze 25 kolejki Legia Warszawa po bramce Miroslava Radovicia pokonała Wisłę Kraków. Mistrz Polski zajmuje czwarte miejsce w tabeli i traci trzy punkty do lidera z Białegostoku.

 

 

Majka i Kwiato aktywni! 


Wszystko wskazuje na to, że Polscy kolarze z wyścigu na wyścig, etapu na etap są w coraz lepszej formie. Wczoraj na trasie piątego etapu Tirreno Adriatico bardzo aktywni byli Michał Kwiatkowski i Rafał Majka. Pierwszy z Polaków próbował różnych akcji. Atakował, uciekał i pracował na rzecz swojego lidera – Gerainta Thomasa. Zadania „Kwiato” miały zmobilizować pomocników Nairo Quintany, który lideruje w klasyfikacji generalnej, tak żeby na finałowych kilometrach Kolumbijczyk musiał sam odpierać ataki rywali i tracić siły. Zadanie udało się wykonać połowicznie, bo pomocnicy Nairo odpadli z głównej grupy, ale On nie miał problemów i kontrolował przebieg wyścigu. Etap wygrał dwukrotny mistrz świata – Peter Sagan, dla którego nieziemską pracę wykonał Rafał Majka. Zawodnik Bora-hansgrohe na jednym z podjazdów narzucił mordercze tempo, które spowodował, że główna grupa stopniała do kilkunastu zawodników, w których gronie znalazł się Peter Sagan i praktycznie sami specjaliści w jeździe po górach. Na mecie nikt nie miał szans w sprinterskim pojedynku ze Słowakiem, który odniósł drugie zwycięstwo w tegorocznym „Wyścigu dwóch mórz”.


Rafał Majka po piątym etapie: "Gratuluję Peterowi, pięknie wykończył naszą pracę! Mocno dzisiaj forsowałem tempo w grupie, czułem się też lepiej niż wczoraj. Dziękuję wszystkim kibicom, którzy są ze mną w gorszych i lepszych momentach!"

 

 

Ciężka przeprawa Polaków.


Polscy skoczkowie rozpoczęli maraton turniejowy – Raw Air 2017. Jest to zupełna nowość w kalendarzu startów. Przez najbliższy tydzień każdy oddany skok będzie wliczał się do klasyfikacji generalnej zawodów (skoki w kwalifikacjach, konkursach drużynowych i indywidualnych). Oczywiście oddzielnie będą naliczane punkty w klasyfikacji generalnej i klasyfikacji narodów. W sobotnim konkursie drużynowym w Oslo nasi reprezentanci potwierdzili, że należą do ścisłej światowej czołówki. Po niezłych skokach w bardzo loteryjnych warunkach zajęli trzecie miejsce. Do drugich Niemców stracili 0,5 punktu.

 

Zwyciężyli, głównie za sprawą fenomenalnego Stefana Krafta, Austriacy. W niedzielę Kraft potwierdził, że obecnie nie ma sobie równych. Po fenomenalnych występach na Mistrzostwach Świata dalej dominuje na skoczniach. Wczoraj po raz kolejny pokonał Andreasa Wellingera, który powoli może mówić o kompleksie Krafta. Niemiec kolejny raz znalazł się zaraz za plecami Austriaka. Podium uzupełnił Markus Eisenbichler. Najlepszy z Polaków – Piotr Żyła zakończył zawody na 9 miejscu. Niestety wielkiego pecha miał Kamil Stoch; lider Pucharu Świata przy drugim skoku dostał bardzo silny podmuch wiatru z boku skoczni i musiał ratować się lądowaniem na 114 metrze (Skok Kamila Stocha). Słabe 22 miejsce, przy zwycięstwie Krafta oznacza, że Austriak wyprzedził Kamila w klasyfikacji generalnej.

 

 

Mamed wraca w wielkim stylu!


Mamed Khalidov (33-4) ostatni raz w klatce pojawił się 27 maja. Jego przeciwnikiem był Aziz Karaoglu. Każdy z fanów MMA w Polsce pamięta, jak to starcie wyglądał. Mistrz KSW w wadze średniej wygrał w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach i postanowił zrobić sobie dłuższą przerwę od sportu. Jak sam mówił, musiał oczyścić głowę i znowu pokochać trenowanie i MMA. W sobotę Mamed wrócił w stylu godnym prawdziwego mistrza. Powrót zawodnika Arrachionu Olsztyn został zaplanowany na galę ACB54 w Manchesterze. Jego przeciwnikiem był Luke Barnatt (12-4), który ma za sobą sześć walk w UFC (trzy zwycięstwa i trzy porażki).

 

Pojedynek Khalidova z Barnattem był bliźniaczo podobny do tego z Materlą (wygrana po 31 sekundach). Najlepszy polski zawodnik bez podziału na kategorie wagowe idealnie wyprowadził silny prawy cios na głowę Anglika, który totalnie go zamroczył. Khalidov doskoczył z serią uderzeń i po 21 sekundach mógł świętować swoje 33 zwycięstwo w karierze! (Efektowne zwycięstwo Mameda) Teraz czekają go przygotowania do walki z Borysem Mańkowskim na wielkiej gali KSW39, która odbędzie się równo rok po feralnej konfrontacji z Azizem Karaoglu. Jestem pewien, ze 27 maja zobaczymy tę lepszą wersję Mameda.

 

 

Co przed nami?


W nadchodzącym tygodniu na pierwszy plan wysuwają się ostatnie spotkania 1/8 finału w Lidze Mistrzów. Najciekawiej zapowiada się środowe starcie AS Monaco z Manchesterem City. Francuzi muszą odrobić dwa gole straty, a patrząc na to, co działo się w pierwszym meczu, to na pewno nie zabraknie emocji i bramek! Szczecinian zapraszam na środowe spotkanie Chemika Police, który w Azotach podejmie Polski Cukier Muszynianka. Policzanki na pewno będą chciały się zrehabilitować za pierwszą w tym sezonie porażkę w Orlen Lidze.

 

 

 

Marcin Homis - HomskiBlog

Polub HomskiBlog na Facebooku!

Odwiedź Stronę Internetową HomskiBlog!

 

Komentarze

Komentarze

Brak komentarzy.

Nie ponosimy odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach i opiniach publikowanych przez Czytelników niniejszego serwisu. Publikowane komentarze są tylko i wyłącznie prywatymi opiniamii użytkowników serwisu. Zachowujemy oryginalną pisownię nadesłanych komentarzy.