Party People: Moda na szczecińskich uczelniach

30.12.2015
Autor: Michalina Wasilewska, Zdjęcia: Bartek Mateńko, Magda Tomczyk

Studenckie wakacje powoli się kończą. Już niedługo wielu z Was schowa do szuflady ulubione kąpielówki i bikini i powróci do trochę bardziej osłaniających ciało ciuszków. Pewnie co niektórzy już zapomnieli, jak kształtuje się studencka moda na szczecińskich uczelniach? Hot Magazine postanowił Wam ją trochę przypomnieć, abyście nie mieli problemów w październiku. Jak ubierają się studenci poszczególnych lat, kierunków, jak zmienia się ich styl podczas wypadu do klubu czy pubu. To wszystko znajdziecie w naszym artykule.

 

 

O modzie studentów można wiele napisać. Nie ma bowiem bezpośredniego wyznacznika ich stylu. Podziału możemy dokonać biorąc pod uwagę różne kategorie. Najpowszechniejszymi będą: rok i kierunek studiów.
Warto też jednak przyjrzeć się studentom pod kątem ich imprezowej natury i sprawdzić, co zakładają na siebie wychodząc do popularnych szczecińskich klubów i lokali, oraz jak zmienia się ich wizerunek, kiedy muszą posłusznie zasiąść w sali wykładowej i spędzić 1,5 godziny na notowaniu często niepojętych słów profesorów.

 

Studia (przeważnie) trwają pięć lat, w ciągu których zmienia się nie tylko partnerów, przyjaciół, nauczycieli, sale wykładowe, pokój w akademiku, podejście do świata, ale i styl.
Przychodząc na pierwszy rok jesteśmy trochę niepewni, skrępowani, nie wiemy co nas czeka, kogo spotkamy, czy zostaniemy zaakceptowani, czy odnajdziemy się w grupie czy nie będziemy odstawać od reszty? Wielu z nas właśnie swoim wyglądem chce pokazać, czego lub kogo szuka. No właśnie!

 

 

I tak mamy do czynienia z szarymi myszkami – kategorią występującą zarówno w wydaniu męskim jak i żeńskim. Szare myszki to zazwyczaj osoby chcące wtopić się w tłum, nie odstawać od niego ale i nie zaznaczać w nim swojej obecności. Cechuje je nieśmiałość i strach przed zmianami. Jak wyglądają? Wybierają przeważnie ciemne, szare barwy ubrań, klasyczne aczkolwiek nie w znaczeniu klasyków mody. Dziewczyny nie traktują swoich twarzy żadną sztucznością ( podkład, pomadka, nawet tusz do rzęs, to rzeczy których nigdy nie posiadały).

 


Obok szarych myszek przewijają się celebryci. Celebryci chcą być w centrum uwagi, wyglądać świetnie każdego dnia, podczas przerw popijać kawkę i palić papierosa, wymieniając się ploteczkami na temat nocnego życia Szczecina. Kto z kim, kiedy i jak? Popisują się ponadto swoimi szerokimi znajomościami i kontaktami. Jedni znają właścicieli klubów, inni dj-ów czy ochroniarzy, następni barmanów. Celebryci i szare myszki to dwie grupy które wzajemnie się nie dostrzegają, nie wchodzą sobie w drogę, nie kontaktują się.

 


Są jeszcze indywidualiści. Nie trudno ich dostrzec. Wyróżniają się na tle dwóch pozostałych grup. Zazwyczaj są samotnikami, jednak bez skrępowania kontaktują się z przedstawicielami grup pozostałych. Ich wizerunek jest odzwierciedleniem ich duszy. Indywidualiści to często przedstawiciele subkultur, choć niekoniecznie. Zdarzają się osoby, które chcą po prostu uniknąć jakiejkolwiek klasyfikacji. Jak wyglądają? Otóż nie jestem w stanie tego sprecyzować, gdyż to kłóciłoby się z ową indywidualnością. Najczęściej jednak są to osoby nie podążająca ślepo za modą, tylko poszukujące swego własnego stylu, bądź ( w przypadkach subkultur) starające się odzwierciedlić styl schematyczny – kłócący się z aktualnymi trendami.
Kolejne lata przynoszą podobne podziały, z tą małą różnicą, że wielu celebrytów zmuszonych zostaje do opuszczenia uczelnianych murów i zmierzenia się z troszkę inną niż ta z opowieści, rzeczywistością.


Bywa i tak, że szare myszki stają się swego rodzaju indywidualnościami, a indywidualności pochłania grupa celebrytów. Zdarza się to jednak na szczęście bardzo rzadko. Ostatni rok studiów najczęściej znosi wszelkie granice i jednoczy wszystkie grupy. Okazuje się, że nagle wszyscy potrafią znaleźć wspólny język i wcale nie różnią się od siebie aż tak diametralnie, jak wydawało się to na początku. Strój nagle przestaje mieć znaczenie.

 


Jeśli chodzi o podział ze względu na kierunek studiów można napisać wiele. Prawda jest jednak taka, że od normy i przyjętych stereotypów zawsze istnieje wiele odstępstw. Prawnicy ubierają się w garnitury a ich znakiem rozpoznawczym jest laptop lub neseser w ręku. Studenci wychowania fizycznego to wielbiciele oryginalnych dresów, tzw. piłkarzyki z idealnie ułożonymi włosami i karnacją małego murzynka (rzecz jasna nie naturalną). Informatycy noszą wytarte dżinsy i rozwleczone swetry z wystająca tzw. gazetą. Mimo że każdy z tych stereotypów może pozostać złamany, to jednak musiały przecież istnieć podstawy ku temu by powstały. Sprawa jest zatem nazbyt skomplikowana żeby szerzej móc się jej przyjrzeć w tej chwili.

 


Pozostaje nam więc sprawdzić studentów-imprezowiczów. Dla wielu żaków bowiem czas studencki to przecież okres zabawy do białego rana i beztroskiego niczym nieskrępowanego szaleństwa.  W Szczecinie wbrew pozorom wiele mamy klubów, w których bawią się studenci. Pinokio jest oczywiście klubem przodującym. Przekraczając jego progi możemy mieć pewność, że otaczać będzie nas studencka brać.


Jako że Pinokio zlokalizowany jest w okolicach osiedla studenckiego, często można spotkać w klubie zarówno chłopaków jak i dziewczyny, w kapciach, domowych dresach, czy nawet w piżamie i szlafroku. Nie jest to nic zdrożnego. Sama z chęcią najpierw wpadłabym do ulubionego klubu w domowym dresie, by sprawdzić czy mogę liczyć na dobrą zabawę, czy warto jest „się robić”. W Pinokiu spotkać możemy przedstawicieli wszystkich kierunków, aczkolwiek w przeważającej części są to studenci ZUT-u. Informatycy przeważają.


Studenci odwiedzają też jednak inne kluby. City Hall, czy Patio (mowa oczywiście o piątku) to miejsca, w których bywają głównie celebryci. Jeśli student chce zyskać szacunek i mieć o czym rozmawiać przy kawce i fajeczce w przerwie wykładowej, musi obowiązkowo pokazać się w piątek w Patio. Bez tego ani rusz. Bywają tam bowiem wszyscy – cała towarzyska śmietanka miasta.

 

 

Hormon czy stosunkowo nowy Elefunk to kluby gdzie najczęściej można spotkać indywidualistów, choć i na celebrytów też nietrudno się natknąć. Indywidualiści stylu swojego ubioru nie zmieniają. Dla nich nie ma różnicy czy to wieczór i impreza w klubie czy poranny wykład. Wciąż korzystają z tej samej części szafy i nie przejmują się zbytecznymi konwenansami. Inaczej jest oczywiście z celebrytami. Ich garderoba musi być zgoła odmienna od tej codziennej. Tu królują sukienki w najmodniejszych fasonach – do niedawna baskinki, lub – to bardziej wyluzowana wersja, podarte dżinsowe spodenki z podwyższonym stanem i t-shirt jednej ze znanych koszulkowych marek. Chłopcy stawiają na rurki (najlepiej w kolorze, lub tzw. sprane) oraz stylizowany na nieprany i brudny t-shirt. Vansy lub AirMaxy to oczywiście podstawa, bez której ani za dnia ani w nocy, nie można wyjść z domu.

 

A co z szarymi myszkami? Jaki klub pasuje do nich? Możecie mi nie wierzyć ale sporo szarych myszek po upływie kilku miesięcy, wieczorową porą, przeistacza się w imprezowe bestie. Przedstawiciele tej grupy odwiedzają Senso, Coyota czy Lulu. Po uczelnianej szarości nie ma najmniejszego śladu.

 

Wszystkie podziały to tylko oczywiście luźne obserwacje. Nie musicie się z nimi zgadzać. Ciekawi jesteśmy Waszych opinii. Jak Waszym zdaniem nosi się studencki Szczecin?