Rajskie Wakacje na Rajskiej Wyspie? Zwiedzaj świat razem z Top Podróże!

07.12.2015
Autor: Dawid Korniak, Zdjęcia: Archiwum Top Podróże

„Ażeby wiedzieć coś o świecie, trzeba się ruszyć”. Takie jest hasło przewodnie naszego cyklu artykułów, w którym będziemy starali się przybliżać wam świat, ten całkiem nie odległy i ten zupełnie egzotyczny. Autorami naszych felietonów są Szczecinianie, którzy wybrali się w podróż razem ze znanym, szczecińskim biurem:  Top Podróże Ewa Koś i opisują dla Was swoje wrażenia. Październik w Polsce nie napawa optymizmem, ale w innych miejscach na świecie może to być środek gorącego, rajskiego lata...

 

Autor: Ewa Koś

 

 

Są pewne miejsca na świecie, w których w samej nazwie zawarta jest magia; dreszczyk emocji, który drażni podskórnie żyłkę podróżniczą niewypowiedzianą opowieścią o egzotycznych przygodach czy wymarzonym luksusie. Acapulco w Meksyku, Varadero na Kubie, Copa Cabana w Brazylii czy Bali w Indonezji – niejeden turysta czy podróżnik uwiedziony literaturą przygodową, czy kolorowymi folderami biur podróży, gdzie marzenia skatalogowane są w alfabetycznym spisie, nadaje inną treść tym samym miejscom, nierzadko – wyidealizowaną. To cena jaką płaci się za towar, jakim stała się turystyka – towar naszych marzeń.

 


Świat się skurczył, jak nigdy przedtem. Amazońskie dżungle, rozległe pampasy Patagonii czy odległe pustynie Ameryki, Azji i Afryki, nie są już tak niedostępne, jak niegdyś. Łatwość dojazdu do wszystkich miejsc na kuli ziemskiej, szeroki dostęp do informacji w Internecie spowodowały, że dziś turystyka stała się jedną z ważniejszych gałęzi przemysłu światowego, i że każdy może być organizatorem własnej podróży. Poszukiwanie indywidualnych wrażeń i kreowanie własnych emocji, stawia tym samym wysoki pułap dla podróżnika, czy turysty pragnącego w zglobalizowanym świecie konfrontować swoje marzenia z rzeczywistością.

 

To bywa bolesne - rajskie plaże często bywają zaśmiecone, hotele zatłoczone, kontakt z lokalnymi mieszkańcami utrudniony, bądź nieszczery. W efekcie egzotyka na sprzedaż okazuje się być przycięta do potrzeb gości ceniących sobie luksus i sprawną organizację, oglądających świat przez szybę, bez szans na jakikolwiek dialog kulturowy. Cena komercjalizacji. Cena na miarę kieszeni dzisiejszych Tomków w Dżungli Amazonii, Old Shatterhandów, a nawet .. latarników.

 


Czy znaczy to, że nie należy podróżować? Zamknąć się w ciasnym świecie bliskiego sąsiedztwa i/lub wirtualnym świecie jaśniejącym się z monitora? Poznawać świat jako produkt medialny, sterylnie czysty i bajecznie kolorowy? Absolutnie nie. To najgorszy z możliwych scenariuszy, przed którym należy się bronić wszelkimi sposobami. To już nie magia – to ułuda!

 

 


Świat z całym jego pięknem, malowaną magią i niedostatkami, w których też mamy własny, często niechlubny udział, jest wart bliższego poznania. Empatii do innych kultur i narodów nie nauczymy się z filmów na kanale Travel Planet. Mocne wrażenia typu „katastroficznego”; czyli wyjazdów do miejsc jeszcze do niedawna objętych wojną, jak Irak, Afganistan czy Czad, czy też kataklizmów, jak Fukushima, Czarnobyl czy wysychające Morze Aralskie, nie pomogą w zrozumieniu procesów regulujących światową politykę. A może jednak pomogą?

 

 


W artykule widzicie zdjęcia autorki z wyjazdu do Indonezji – Bali/Flores – w sierpniu 2015.

Zapisz

Zapisz