Pułapki wakacyjnego jedzenia
Dietetyk dziecięcy, Zuzanna Kłos,
O mnie: Jestem dietetykiem dziecięcym oraz certyfikowanym promotorem karmienia piersią. Edukuję i pomagam rodzicom wprowadzać dobre nawyki żywieniowe, aby mogli lepiej dbać o zdrowie swoich dzieci. Prowadzę warsztaty i konsultacje stacjonarne oraz online. Jestem podwójną mamą przedszkolaków. www.dietetykasmyka.pl
Obojętnie czy masz w planach wypoczynek z dzieckiem, czy wysyłasz je na kolonie, albo do babci, to z pewnością chcesz, aby te wakacje były po prostu udane. Niestety podczas letnich dni mogą pojawić się nieprzewidziane sytuacje. Wasz urlop na pewno nie będzie udany jeśli dziecko nagle zachoruje albo gdy wspólne posiłki staną się nieznośne. Zobacz jak możesz temu zapobiec oraz jak reagować na dany problem.
Bez podróży nie ma wakacji. Obojętnie czy to wyjazd tylko za miasto czy na drugi koniec Polski czy lot samolotem warto wcześniej przemyśleć kwestię jedzenia w podróży i na miejscu. Choroba lokomocyjna najczęściej męczy dzieci poniżej 10 roku życia. Przed podróżą koniecznie podaj dziecku lekki posiłek- a najlepiej zjedzcie go wspólnie! Niektóre dzieci niestety nie mają wtedy apetytu i jest to często spowodowane nerwową atmosferą w domu. Na wszelki wypadek zabierz ze sobą rzeczy, które tak szybko się nie popsują i będą wygodne do jedzenia: kanapki, umyte owoce i warzywa w pojemniku, wafle ryżowe, chrupkie pieczywo, chrupki kukurydziane, domowe muffinki lub ciasto, suszone owoce i orzechy. Uważaj na przydrożne bary i restauracje. Jeśli świecą pustkami to z całą pewnością zalega im jedzenie. Natomiast jeśli kolejka jest zbyt długa to prawdopodobnie obsługa zamówień nie ma czasu na zachowanie odpowiedniej higieny.
Co roku wiele dzieci trafia do szpitala z zatruciem pokarmowym np. salmonellą czy gronkowcem. Polecam przed dłuższą podróżą zaplanować posiłki w sprawdzonym (lub polecanym np. w mapach google) miejscu. Czasami lepiej też zajechać do znanego fast-fooda, gdzie niestety jedzenie jest przetworzone, ale wszystko jest bardzo kontrolowane. I co ważne, sami dbajcie o higienę Waszych rąk.
Dzieci w czasie upałów mają zdecydowanie mniejszy apetyt. Zwłaszcza na wyjazdach, bo siedzenie staje się nudne, skoro parę metrów dalej jest super basen! Nie zmuszaj dziecka do jedzenia, ale też tłumacz czemu powinno jeść regularnie. Brak dobrych posiłków będzie powodować wahania nastrojów i zachowań u dziecka- od zmęczenia, senności i marudzenia po nadmierne pobudzenie, nieostrożność, a nawet agresję. Pamiętaj, że ruch na świeżym powietrzu zaostrza apetyt na tradycyjne posiłki- pod warunkiem, że dziecko nie podjada przekąsek ,,w biegu”. Jeśli zauważysz, że dziecko znowu odmawia zjedzenia obiadu to zastanów się, czym innym zaspokaja głód. Może cały czas pije słodkie napoje? Może je deserki, chrupki i ciasteczka? A może je bardzo dużo owoców? Mimo, że są zdrowe to ich nadmiar może spowodować biegunkę, niedobory składników odżywczych, ale też nadwagę.
Z przedszkolakiem lub starszym dzieckiem możesz ustalić zasady np. raz dziennie może wypić szklankę soku i wybrać sobie deser, a przez resztę dnia pije wodę, bo najlepiej gasi pragnienie. Oczywiście takie zasady powinny być wspólne dla całej rodziny. Wakacje często oznaczają więcej czasu z babcią i dziadkiem. Niektóre dzieci są zawożone do dziadków mieszkających w innym mieście. Stęskniona babcia codziennie kupuje świeże bułeczki i piecze ciasta, a dziadek zabiera na lody. Nie widzę w tym nic złego, jeśli oprócz tych smakołyków dziadkowie zachowają zdrowy rozsądek.
W przeciwnym razie dziecko może wrócić do rodziców nawet z kilkoma dodatkowymi kilogramami. Może się też zdarzyć, że dziecko będzie oczekiwało tego samego od rodziców. Może próbować wymuszać, szantażować i straszyć, że niczego innego nie zje. Co w takiej sytuacji zrobić? Po pierwsze polecam wcześniej porozmawiać z dziadkami i spróbować ustalić zasady. Po drugie wytłumaczyć dziecku, że zgadzacie się na takie ,,inne” jedzenie, bo są wakacje. Po trzecie zachować spokój i nie ulegać, gdyby po powrocie zapomniało o Waszej umowie i się buntowało.
Duży wpływ na posiłki dziecka mogą mieć rówieśnicy. Dzieci spędzają czas na półkoloniach i koloniach, a tam poznają się z rówieśnikami i często ta sympatia może pociągnąć za sobą chęć naśladowania lub zmianę nastawienia do jedzenia. Przykład? Dziewczyna jedzie na kolonię, widzi, że najfajniejsze koleżanki mają zapasy słodyczy, albo wydają całe kieszonkowe na przekąski i ona też tak chce. Albo usłyszy przykry komentarz, że jest najgrubsza i zaczyna ograniczać jedzenie. Warto jest dowiedzieć się przed zapisaniem dziecka na wyjazd- jakie będą zasady jedzenia i kupowania słodyczy, a także porozmawiać z dzieckiem.
Wszystkim czytelnikom życzę udanych wakacji!