Apokaliptyczny Spreepark

30.05.2017 0 komentarzy
Autor: Dawid Korniak, Zdjęcia: Materiały promocyjne

Spreepark to wydawałoby się miejsce postapokaliptyczne. Na pierwszy rzut oka, to rzeczywiście tak wygląda, ale jaka jest historia tego miejsca? Czy wiesz, że właściciel opuszczonego parku rozrywki został zatrzymany za przemyt narkotyków? Taka ciekawostka:). Spreepark to znakomite miejsce dla ludzi żądnych przygód i którzy lubią czasem zaczerpnąć nieco adrenaliny. Jest co zwiedzać, jest co fotografować! Jaki sposób wybierasz - legalny czy może na "nielegalu"? Park mieści się nad rzeką Sprewa, a fakt, że jest zamknięty, sprawia że tym chętniej chcą dostać się do niego turyści. Czy to w ogóle możliwe?

 

 

Spreepark, to niezwykła i nietypowa berlińska atrakcja turystyczna. Jest to bowiem opuszczony park rozrywki, który czasy swej świetności przeżywał za okresu NRD i tuż po zjednoczeniu Niemiec. Niestety pod koniec lat 90. ubiegłego wieku berlińska atrakcja zaczęła popadać w długi i na początku XXI w. finalnie ogłosiła bankructwo. Gdyby nie upadłość, park z pewnością mógłby konkurować z innymi na całym świecie, a wszystko za sprawą dużej ilości atrakcji. Ale zacznijmy od początku…

 

 

Spreepark został otwarty w 1969 roku jako Kulturpark Plänterwald i obejmował powierzchnię 29,5 ha. W 1991 roku Kulturpark zmienił nazwę na Spreepark, a także uzupełniono go o nowe atrakcje. Park wprost tętnił życiem, a świadczy o tym fakt, że przyjmował aż 1,5 mln odwiedzających rocznie. Największym zainteresowaniem cieszył się diabelski młyn, ale również karuzele, rollercoastery, czy miasteczko westernowe. Po latach świetności turystów ubywało, a źródła mówią o tym, że w 2001 roku park odwiedziło zaledwie 400 tys. osób.Właściciel parku uciekając przed długami zdecydował się na przeprowadzkę do Peru. Tam próbował szczęścia po raz drugi, jednakże i tym razem pomysł na lunapark nie wypalił. Ostatecznie właściciel w 2004 roku wpadł w ręce policji za próbę przemytu.

 

 

 

Od 2002 roku park świeci pustkami. Do dziś w okręgu Plänterwald, w dzielnicy Treptow-Köpenick, można zobaczyć pozostałości po dawnej krainie rozrywki. W przeciwieństwie do innych opuszczonych miejsc nie została ona jednak całkowicie zapomniana - przekształcono ją bowiem w arcyciekawą atrakcję turystyczną w stylu apokaliptycznym… Większość parkowych konstrukcji nie została jednak rozebrana do dziś, przypominając scenografie do filmu o końcu świata. Pomimo że park jest zamknięty dla indywidualnych turystów, można obejrzeć dawne atrakcje w towarzystwie przewodnika. Taka wycieczka trwa ok. 2 godzin i kosztuje ok. 15 euro. Można oczywiście odwiedzić park na własną rękę, jednakże nie jest to do końca legalne (choć na forach przeczytaliśmy, że śmiałków nie brakuje, także z Polski!). Przy samodzielnym zwiedzaniu należy zachować ostrożność, ponieważ teren nie jest zbyt bardzo bezpieczny. Od 2001 roku przy wejściu do parku funkcjonuje kawiarnia. Uruchomiona została także stara kolejka, dzięki której za ok. 3 euro można w 15 minut objechać cały park dookoła.

 

 

 

Pamięć o Spreepark trwa również dzięki filmowcom i muzykom - kręcono tu filmy oraz teledyski. W 2010 roku odbyła się tu pierwsza większa impreza od czasów zamknięcia - Techno-Party. Rok później teren parku przez kilka dni maja należał do berlińskiego teatru „Hebbel amUfer", który przyciągnął ok. 20 tys. mieszkańców Berlina!W 2011 roku reżyser Joe Wright nakręcił „Hanna” - Spreepark był jedną z lokalizacji ujętych w filmie.W marcu 2014 roku, miasto Berlin kupiło Spreepark. Od lat spekuluje się, że ktoś (może miasto?) zainwestuje pieniądze i kultowy park odzyska swój dawny blask. Czy tak będzie? Zobaczymy!

 

 

Spreepark
Kiehnwerderallee 1-3
12437 Berlin
www.berliner-spreepark.de

 

Spreepark

Spreepark

 

źródła: berlin-vel.pl, berliner-spreepark.de, abandonedberlin.com, wp.pl

Komentarze

Komentarze

Brak komentarzy.

Nie ponosimy odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach i opiniach publikowanych przez Czytelników niniejszego serwisu. Publikowane komentarze są tylko i wyłącznie prywatymi opiniamii użytkowników serwisu. Zachowujemy oryginalną pisownię nadesłanych komentarzy.