Elektroniczne Wibracje: Gdzie te miejsca?

03.02.2016
Autor: Dawid Korniak, Zdjęcia: Dawid Korniak, Archiwum Lokali, Dorota Umiastowska

Wiele osób z pewnością zgodzi się z tezą, że Szczecin, to miejsce, w którym brakuje lokali, grających muzykę klubową. Jednakże czy jest to prawda? Czy naprawdę potrzeba nam więcej miejsc? Czy na ilość naszej publiki – nie wystarcza nam tyle ile jest? Nie jeżdżę zbyt często grać w innych miastach, ale kilka fajnych miejsc udało mi się odwiedzić. Na moich doświadczeniach z minionych imprez i lat, postaram się porównać nasze miasto z innymi polskimi aglomeracjami.

 

 

Tak jak wspomniałem na wstępie, Szczecinowi doskwiera brak większej ilości ciekawych miejsc. Ponoć. Poza City Hall, odbywają się czasami imprezy przy Kolumba 4 - w kondygnacji budynku, w którym mieści się „p1” (wcześniej Odra Zoo). Dzieje się w Alter Ego, czasami również w Peronie. Coś zaczęło się tworzyć w Oficynie. Przez chwilę (jakieś 2 lata temu) była Aula313, ale istniała ona przez bodajże parę miesięcy. Brakuje może nam tutaj konkurencji, gdyż ona potrafi pozytywnie wpływać na rynek – na same kluby, ale i na klubowiczów, którzy obecnie nie mają zbyt dużego pola manewru. Ale czy jest to powód do narzekania?


Wydaje mi się, że przy tej ilości fanów elektroniki w naszym mieście każdy jest w stanie pogodzić swoje muzyczno-imprezowe zapędy. Nie każdy może latać po klubach co tydzień, a właśnie biorąc pod uwagę chociażby współczynnik lubiących niszę, a pamiętając ile osób ocieka mainstreamem – każdy znajdzie coś dla siebie, w odpowiednim miejscu i czasie. Dla fanów breakbeat co jakiś czas odbywają się imprezy w Alter, w Peronie. Fani mroczniejszego techno mogą również zajrzeć do p1. Fani różnych odmian house’u z pewnością powinni odwiedzać City. Czy to nam nie wystarcza? Przydałaby się może pewna regularność w tych oraz innych klubach. Ale poza tym chyba nie możemy aż tak narzekać…

 


W listopadzie odbyły się dwie bardzo ciekawe imprezy: Black Electric w Azotach, a także niszowa impreza organizatorów festiwalu Nagle nad Morzem – na Wyspie Jaskółczej. Pięknie – oby częściej. Na ten moment mamy do czynienia z pojedynczymi imprezami, raz na jakiś czas; rzadziej cyklicznymi, cotygodniowymi bibami w wielu miejscach. Może właśnie to jest ciekawszą propozycją? Takie odbywające się nie co tydzień – różne, większe lub mniejsze, w niecodziennych miejscach – imprezy. Jak jest gdzie indziej?


Może nie mówmy o Warszawie. Z pewnością jest lekka dysproporcja w ilości ciekawych miejsc, w porównaniu do chociażby Poznania czy Wrocławia. W Poznaniu chociażby mają przede wszystkim bardzo znane i cenione SQ. Jest Projekt Lab, jest Tama, są inne lokale. Jedni lubią bardziej SQ, inni Lab, inni wolą przychodzić co pewien czas do budynku Starego Dworca - bo i tam coraz częściej mają miejsce naprawdę zacne eventy! No dobra, zahaczmy na chwilę o Warszawę: co jakiś czas są imprezy organizowane przez ludzi związanych z „popularnym” 1500. Prężnie działa Nowa Jerozolima, jest Luzztro, Mózg, latem Temat Rzeka – i wiele, wiele innych.

 

 


Nie jestem obieżyświatem czy obieżypolakiem, nie jeżdżę zbyt często grać w innych miastach, choć kilka fajnych miejsc udało mi się odwiedzić. O Berlinie pisałem w poprzednim wydaniu Hota, w cyklu „Odwiedzamy Berlin”. We wcześniejszych numerach pisałem też o festiwalu Nagle, jednakże nie wracajmy do tego – skupmy się na klubach. Z „większych” albo po prostu bardziej „znanych” lokali, odwiedziłem przy okazji grania m.in. wspomniane już SQ, sopocki Sfinks700 czy warszawskie „lustra”. Każda pojedyncza wizyta w tych klubach była naprawdę pięknym doznaniem. Przede wszystkim dlatego, że muzyka sama się broniła, parkiet dodawał masy energii, a różnorodność wnętrz sprawiała, że wizytując ów lokale, nie odnosi się wrażenia, że wszędzie jest tak samo. I to jest chyba w tym wszystkim najpiękniejsze.

 


Na pewno to, co łączy wszystkie cztery – dołączam do zestawienia klub, w którym rezyduję – City Hall – to fakt, że w każdym lokalu istnieją po dwa parkiety. Inne łączące aspekty, to świetna publika, mega rezydenci klubów, unikalne „wystroje” lokali oraz to, że każdy klub jest tak naprawdę inny. Sfinks z prostym – bigroomowym mainem – surowy. Luzztro tajemnicze i mroczne, a SQ nieco kolorowsze, ale z mega klimatem i fajną sceną główną. A City, to nasze City – nikt nie wyobraża sobie lokalnej sceny bez tego miejsca.


Reasumując: nie narzekajmy. Jest dobrze, a może być jeszcze lepiej. W sumie to wszystko zależy od nas… Jeżeli będzie więcej odbiorców i jeśli będziemy częściej przychodzili na imprezy, to i rynek może na to zareaguje. A fajne jest to, że właśnie ludzie związani z festiwalem Nagle dostrzegli w naszym mieście potencjał i zdecydowali się działać u nas, raz po raz. A może i będą częściej?

 


Strefa Dźwiękochłonna


1/ Floating Groove – What they say [ER141]
2/ Bylly – Illusion [CP019D]
3/ Maciej Wunsch - Baltica [ES001]
4/ Federweiss & Lennart - Sinus (Beddermann & Dahlmann Remix) [Ploetzlich05]
5/ Frits Wentink - Rising Sun, Falling Coconut [Boiler Room Debuts]
6/ Metronomy - I'm Aquarius (Edu Imbernon Remix) [FAYER002]
7/ GoldFFinch - Algae [Get Physical]
8/ Kerrier District - Techno Disco (KiNK Remix)
9/ Novika ft. Pete Grace - Can't Resist (Drogtech Remix)
10/ Dirg Gerner - My Queen (Shield & Corrado Bucci Groovy Edit)

 

Muzyka

Muzyka

Muzyka

Muzyka

Muzyka

Muzyka

Zapisz

Zapisz