Patryk Wilk - malarz konceptualny

23.02.2022
Autor: Piotr Żelachowski, Zdjęcia: Archiwum, Kamil Macioł

Patryk Wilk - malarz konceptualny, autor instalacji, wideo i prac badawczych opartych na sztuce. Absolwent Akademii Sztuki w Szczecinie.  Jego twórczość koncentruje się na tematach społeczeństwa konsumpcyjnego i roli samego artysty. Jego prace można uznać za bardzo ekspresyjne; łączy krytykę społeczną, edukacyjną i artystyczną, bez tabu, z wymiarem egzystencjalnym. Barwne życie i interesujące prace Patryka bardzo nas zainteresowały, a więc zaprosiliśmy go na krótki wywiad...

 

 

hot°: Zacznijmy od początku. Dlaczego akurat sztuka? Kiedy poczułeś, że jest to właściwy kierunek w życiu?


Wydaje mi się, że pierwsze realne działanie rozpocząłem w wieku 14 lat przy okazji otwarcia ms3 w Łodzi, gdzie na wystawie RE:AKCJA >akcja społeczno-artystyczna z zapałem zamalowywałem dzieło zatytułowane w broszurze z wystawy „Nie jestem wandalem. Wernisaż w toku. Ściana też.”, bylem wtedy w gimnazjum.

 

Kilka lat później ukończyłem Liceum Ogólnokształcące Umiejętności Twórczych i od tego czasu rozpoczęły się moje głębsze poszukiwania w szeroko pojętej sztuce. Spędziłem rok w Krakowskiej szkole aktorskiej Lart Studio, po której ukończeniu stwierdziłem, że potrzebuję szerszego wachlarza ekspresji. Dlatego zacząłem malować, robić instalacje i uprawiać performace.

 

Zaaplikowałem do Akademii Sztuki w Szczecinie i tak zaczęła się moja podróż po krainie sztuk pięknych, studiując malarstwo. Korzystając z możliwości jakie dała mi uczelnia, jeden semestr spędziłem w Muthesius Kunsthochschule w Kilonii, a po ukończeniu licencjatu rozpocząłem studia w Listahaskoli Islands. Tu również jeden z semestrów uczyłem się za granicą, czyli w Królewskim Instytucie Sztuki w Sztokholmie, do którego nie było łatwo się dostać, ale cieszę się, że przyjęto mnie w prestiżowe progi tej uczelni.

 

 

 

hot°: Od odkrycia w sobie pierwiastka artystycznego, studiów na Akademii Sztuki w Szczecinie, potem w Muthesius Kunsthochschule w Kilonii i Królewskim Instytucie Sztuki w Sztokholmie, po aktualną pracę nad dyplomem na Islandii. Bardzo długa i ciekawa droga jak na tak młodego człowieka!


W skrócie jak wyglądały ich etapy?


Szczecin od zawsze był niejako oknem na świat a Akademia Sztuki w Szczecinie wyróżnia się moim zdaniem najbardziej progresywnym podejściem do studiowania wśród uczelni artystycznych w Polsce. Uznany wydział Malarstwa i Nowych Mediów prowadzony w tym czasie przez dziekana Kamila Kuskowskiego był dla mnie odpowiedzą na moje potrzeby artystyczne. Najwidoczniej dla uczelni byłem też strzałem w 10-tkę, gdyż odbierałem Indeks z rąk samego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego!

 

Do Muthesius Kunsthochschule w Kilonii trafiłem gdyż zainspirowało mnie tamtejsze środowisko artystyczne i chciałem współpracować z takimi artystami jak Antje Majewski oraz Piotr Nathan - znaczące postaci na niemieckiej scenie sztuki. Następnie po ukończeniu licencjatu i obronie pracy dyplomowej w Szczecinie zdecydowałem o podjęciu kolejnego kroku, czyli aplikacji na studia magisterskie. Spośród europejskich uczelni które brałem pod uwagę, najbardziej zainteresował mnie program Listaháskóli Íslands.

 

Miałem niecałe pół roku na przygotowanie się do egzaminów i rozmowy, która na szczęście przebiegła na tyle dobrze, że dostałem się na Islandzką Akademię Sztuki z wysoką pozycją. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ wielu znanych artystów studiowało w tej szkole, na przykład Olafur Eliasson czy Ragnar Kjartansson. Poza tym Islandia to bardzo piękny kraj, inspirujący swoją surową naturą. Islandczycy bardzo szanują kulturę i sztukę, są narodem dbającym o środowisko naturalne i lubiącym spędzać czas w towarzystwie.

 

Podoba mi się również ich duża otwartość i tolerancja, na przykład ciało nie jest tu zupełnie tematem tabu, pary jednopłciowe mogę bezpiecznie spacerować po ulicach a kobiety mają wolność wyboru co do swojego ciała. mam wrażenie, że o wielu rzeczach się to po prostu otwarcie rozmawia i z tego być może wynika takie progresywne myślenie.

 

 

 

hot°: W poprzednim pytaniu pojawił się wątek twojej pracy nad dyplomem na Islandii. Podobno głośno o nim w islandzkim mediach! Proszę opowiedzieć nam o szczegółach...

 

Praca nad dyplomem w sensie prezentowanej wystawy trwała prawie rok i nawiązuje do pisemnej pracy magisterskiej, którą już w całości napisałem. Ze strony szkoły nad całą moją pracą czuwają uznani Islandzcy artyści - Örn Alexander Ámundason przy wsparciu Bryndís Snæbjörnsdóttir.

 

Zostało przede mną postawione ciężkie zadanie, ponieważ moja wystawa indywidualna była pierwsza w kolejności, więc miałem na jej przygotowanie nieco mniej czasu niż inni. Jednak nie straszne są mi wyzwania i zrobiłem co w mojej mocy aby wszystko dopiąć na ostatni guzik i w terminie. Na wernisażu pojawiło się wiele osób za co serdecznie wszystkim dziękuję. To ich indywidualne wrażenia pozwoliły na szersze zainteresowanie publiczności.

 

Przychylne były też Islandzkie media, które odnoszą się do wystawy w pozytywny sposób. Wystawa indywidualna to jednak nie jest moje ostatnie zadanie w toku studiów. W maju czeka mnie wystawa zbiorowa, którą przygotowuję wraz z pozostałymi 6 osobami na moim roku. Mimo, że nie są mi obce kooperacje z innymi artystami, to jednak każdy z nas ma swoją wizję i na pewno będzie to dla nas pewne wyzwanie. Póki co, cieszę się jeszcze z mojej pracy indywidualnej, z której jestem zadowolony, bo w pełni zrealizowałem swoją wizję.

 

 

hot°: Jakie sukcesy masz już na swoim koncie? Mówię tu zarówno o nagrodach jak i o twoim subiektywnym poczuciu sukcesu.


Przyznam, że nigdy nie brałem udziału w konkursach plastycznych - może powinienem? Chyba dotychczas nie miałem za bardzo czasu aby się tym tematem zainteresować.


Za osobisty sukces uznaje jednak wiele innych rzeczy. Rozpoczynając studia w Szczecinie, byłem dumny z indeksu wręczonego przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Powodem do dumy było dla mnie docenienie przez uczelnię w postaci przyznania stypendium dla najlepszych studentów na drugim i trzecim roku studiów.

 

Również moja praca licencjacka, nad którą moja recenzentka, Pani Agnieszka Grodzińska nie przeszła obojętnie i poświęciła zapewne ogrom czasu aby przeanalizować pracę i napisać recenzję mimo, że w tym czasie sama była bardzo zajęta będąc na stypendium artystycznym w Nowym Jorku. Doceniam jej wysiłek - odczyt recenzji trwał niemal pół godziny i mam wrażenie, że był zaskoczeniem nawet dla samych wykładowców biorących udział w mojej obronie.

 

Dumny jestem też z tego, że realizuję swoje projekty, że jak mam pomysł to bardzo szybko podchodzę do jego realizacji. Sukcesem jest dla mnie też to jakich ludzi spotykam na swojej drodze, bo gdyby nie ogromne wsparcie i mądrość wykładowców z uczelni, mentorów i przyjaciół z różnych dziedzin sztuki i różnych zakątków świata na pewno byłbym dziś w innymi miejscu niż jestem.

 

 

hot°: Robisz dyplom na Islandii. Jak go opisałeś, będzie on „wielowymiarowy”. Co to znaczy?


Dyplom ma wiele wymiarów ponieważ rozpoczyna się w przestrzeni miejskiej, mediach i internecie, poprzez ankietę będącą częścią badań naukowych oraz jej wyniki których używam w performansie podczas wystawy. Sama wystawa obejmuje dwie przestrzenie wystawowe i złożona jest z grafik, instalacji, videoartu i performensu. W skrócie - jest obecna w wielu przestrzeniach, działa na wiele zmysłów i obejmuje wiele form.

 

hot°: Jak wygląda twój typowy dzień w Islandzkiej Akademii Sztuk Pięknych? Jakie widzisz różnice pomiędzy akademią szczecińską a islandzką?


W Polsce studiowałem BA (bachelor of art / licencjat), więc niektóre różnice zapewne wynikają z danego etapu nauki. Mimo, że pracowaliśmy nad własnymi projektami i mieliśmy bardzo dużo swobody twórczej, to duży nacisk był kładziony na szkolenie umiejętności oraz wiedzę z historii sztuki czy malarstwa.

 

Z kolei na Islandii robię kolejny etap edukacji czyli MA (Masters of art / magisterskie) - tu studentów traktuje się jak już jak profesjonalistów, których nie uczy się technik, rzemiosła czy wiedzy historycznej.

 

Tu podobnie jak w Szczecinie mamy swobodę twórczą, ale pozostałe zajęcia obracają się mocno wokół budowania swojej artystycznej drogi po studiach, relacji z ludźmi czy rozwoju osobistego. To co jest bardzo interesujące w tutejszym toku studiów, jest łączenie zajęć i działań między studentami Fine Arts (kierunek Sztuk Pięknych) oraz Curatorial Practice (kierunek Kuratorski).

 

Studiujemy równolegle i mamy ze sobą styczność praktycznie cały czas, dzięki temu możemy się nauczyć jak współpracować z kuratorami sztuki, poznać na czym polega ich praca i ich perspektywa we wspólnych działaniach, ja i oni poznają perspektywę artystów.

 

Z tego co wiem, w Polsce brakuje takiego podejścia na studiach magisterskich, a wiem też od zaprzyjaźnionych studentów, że ze świecą można szukać jakichś konkretniejszych zajęć z zakresu budowania kariery. Na Islandzkiej uczelni bardzo podoba mi się też to, że mamy dużą różnorodność kulturową. W tym kameralnym gronie studiują osoby z całego świata i każdy od każdego może się wiele nauczyć na wielu poziomach.

 

 

hot°: Co jest najtrudniejsze w byciu artystą? Pomysł czy sam proces twórczy? Bardziej walka o ekonomiczny byt czy zrozumienie?


Żadne z powyższych wprost - najtrudniejsze jest chyba dokonywanie wyborów. Pomysłów raczej mi nie brakuje a nad procesem twórczym mimo, że czasem bywa wyzwaniem, zazwyczaj da się jakoś zapanować. Aby realizować duże pomysły na tym etapie kariery zawsze napotkamy na trudności finansowe, jednak wierzę w to że również je da się pokonać.

 

Czasem trzeba po prostu pracować za trzech aby zrealizować jakiś pomysł. To co dla mnie liczy się najbardziej, to realizacja wizji i jej efekt końcowy. Jeśli chodzi o zrozumienie, to być może temat bardziej kontrowersyjny. Ja sam często nie rozumiem sztuki współczesnej innych twórców, ale swoją sztukę staram się robić w sposób w miarę uniwersalny aby jak największa ilość osób mogła się do niej odnieść. Jest to moje narzędzie komunikacji, przez które się wypowiadam.

 

hot°: Mówiłeś mi, że „Lubisz robić rzeczy na dużą skalę międzynarodową" Czyli? ...


Nie znoszę granic i barier. Za przykład może posłużyć projekt „Re:sending”, w którym to podczas najmocniejszych restrykcji COVIDowych wysłałem pocztą inspiracje i niedokończone dzieła zaprzyjaźnionym artystom, którzy je później po swojemu przetwarzali i odsyłali. Razem mogliśmy tworzyć sztukę na całym świecie i tym samym sztuka nie miała ograniczeń.

 

Lubię też działania performatywne, dlatego - również podczas COVIDu, rozpocząłem projekt 24h preformatywnego malowania obrazu - całość streamingowałem w internecie i znów sztuka ominęła bariery i stała się miedzynarodowa a ten projekt zamierzam kontynuować po ukończeniu studiów.

 

Staram się też w miarę możliwości uprawiać performance w rzeczywistym świecie - co mialo już miejsce we współpracy z artystami z Austrii, Szwecji i Polski. Pomysłów mam jednak sporo i staram się je realizować w odpowiednim dla nich czasie.

 

 

 

hot°: Gdzie można zobaczyć Twoje prace?


Moje aktualne portfolio jest dostępne na stronie internetowej www.patrykwilk.com, pojedyncze działa znalazły już swoich kolekcjonerów. Pod koniec roku zamierzam też uruchomić możliwość zakupu niektórych swoich prac przez internet. Na ten moment jednak skupiam się na jak najlepszym ukończeniu szkoły w Islandii, więc na wszystko przyjdzie czas!

 

hot°: Niedługo zrobisz dyplom. Co dalej? Jaki masz kolejny plan?


Zawsze najpierw mam wizję a później ją realizuję. Moja podświadomość dyktuje mi drogę. Miałem wizję studiów artystycznych i dostałem się na nie, miałem wizję Islandii i też tu jestem, stąd też pomysły na dalszy rozwój i miejsca do których się udam. PhD to dalsza naturalna droga dla osoby, która chce się rozwijać, a ja lubię nowe wyzwania i przeprowadzanie artystycznych badań.

 

O szczegółach jednak za wcześnie, chciałbym do końca mojej edukacji na Islandii całą swoją energię poświęcić tej szkole - w myśl zasady „tu i teraz”.

 

 

Dane do kontaktu: 

www.patrykwilk.com

 

Facebook: Patryk Wilk

Instagram: @patrykwilkcom

Vimeo: Patryk Wilk

 

Linktree: www.linktr.ee/patrykwilk

 

Patryk Wilk

Patryk Wilk