Marcin Błański - zwycięzca "Bake Off - Ale Ciacho!"

25.03.2019 0 komentarzy
Autor: Magdalena Oleśniewicz, Zdjęcia: Anna Fijałkowska / TVP

Marcin Błański, to postać, którą niektórzy nasi czytelnicy z pewnością już kojarzą. Zwycięzca piątej edycji programu „Bake Off - Ale Ciacho!", rodowity szczecinianin, wielbiciel monodeserów i mistrz wypieków, opowie Wam jak rozpoczęła się jego przygoda z cukiernictwem. Co skłoniło go do udziału w popularnym programie? Jak przebiegała rywalizacja? Jakie to uczucie wygrać program tego formatu? Na te i inne nurtujące Was pytania znajdziecie odpowiedź poniżej.

 

 

Zacznijmy od początku. Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z cukiernictwem? Kiedy poczułeś, że jest to Twoją pasją i kierunkiem w którym chcesz podążać?


Przygoda z cukiernictwem rozpoczęła się już w czasach mojego dzieciństwa. W moim domu mama przygotowywała wypieki na święta oraz na inne uroczystości. Wtedy zacząłem interesować się pieczeniem ciast. Na początku jedynie oblizywałem miski z resztek ciast czy kremów. Z czasem to ja przejąłem funkcję cukiernika w domu.


Rodzice wielokrotnie namawiali mnie, abym poszedł do szkoły gastronomicznej, a nie do liceum ogólnokształcącego. Wtedy nie czułem jednak takiej potrzeby, narodziła się ona znacznie później. W 2017 roku kolega zasugerował mi, żebym zgłosił się do programu telewizyjnego „Bake Off - Ale Ciacho!". Wtedy zacząłem intensywne przygotowywania i rozmyślania nad ciastem, które wezmę ze sobą na castingi. Chcąc wypaść jak najlepiej, poszerzałem swoje umiejętności, dążyłem do tego, aby być mistrzem ciast i monodeserów.


Patrząc na Twoje wypieki, widać, że posiadasz ogromną wiedzę na ten temat. Czy masz wykształcenie cukiernicze albo kulinarne?


Nie posiadam wykształcenia cukierniczego. Umiejętności, nabyłem ucząc się samodzielnie, ćwicząc nowe, nieznane mi receptury i techniki. Nie zawsze wszystko udawało mi się perfekcyjnie, ale ćwiczenie czyni mistrza, więc próbowałem do skutku i szukałem nowych, doskonalszych receptur. Nie bałem się wykonywania nowych ciast i chętnie uczyłem się nowych technik. Czerpałem wręcz przyjemność, mogąc dowiedzieć się czegoś nowego. Dzisiaj internet daje wiele możliwości uczenia się i poznawania nowych rzeczy i stąd czerpie nowe inspiracje. Na dzień dzisiejszy cukiernictwo nie jest mi w pełni znane, potrzebuje zdobyć doświadczenie i wiele się jeszcze nauczyć.

 

  

 

 

"Umiejętności, nabyłem ucząc się samodzielnie, ćwicząc nowe,
nieznane mi receptury i techniki"


Kto jest Twoim cukierniczym mistrzem? (autorytetem?) Kim się inspirujesz?


Moim cukierniczym mistrzem jest Pan Krzysztof Ilnicki - juror w programie „Bake Off -Ale Ciacho!”. Ma on bardzo szeroką wiedzę i doświadczenie cukiernicze. Kiedyś chciałbym mieć taką wiedzę o technikach i recepturach jak Pan Krzysztof. Genialne desery robi również Amaury Guichon. Tworzy on z niesamowitą precyzją i umiejętnością miniaturowe dzieła sztuki. Jest dla mnie wzorem do naśladowania. Wiele jeszcze przede mną, mam nadzieję, że z roku na rok będę miał większą wiedzę i umiejętności w wykonywaniu ciast a zwłaszcza monodeserów.


Co wpłynęło na Twoją decyzję o wzięciu udziału w programie „Bake Off – Ale ciacho!” ? Czy ktoś Cię wspierał w tej decyzji?


Jak wspomniałem, pierwszą osobą która namówiła mnie do wzięcia udziału w castingu, był mój kolega. Za jego wstępną, luźną namową nieśmiało zdecydowałem się pojechać na swój pierwszy casting do trzeciej edycji programu. Bardzo się bałem, że tort, który wiozę może nie przetrwać w podróży.
Na pierwszy etap castingu do Poznania pojechała ze mną moja siostra Sara.


Dostałem się również do drugiego etapu, który odbywał się w Warszawie. Nie udało mi się wtedy dostać do programu. Gdy dowiedziałem się, że jest casting do czwartej edycji programu, od razu wiedziałem, że wezmę w nim udział. Pełny nadziei pojechałem się zaprezentować, lecz nie zostałem wybrany jako uczestnik. Kolejny casting, do piątej edycji programu, był moją szansą. Mówi się: do trzech razy sztuka, więc powiedziałem sobie, że będzie to moja ostatnia próba. Przeszedłem eliminacje i zostałem wybrany do programu spośród setek cukierników -amatorów z całej Polski.

 

  

 


Jak wspominasz sam program i jego uczestników? Czy było to dla Ciebie duże wyzwanie? Czułeś ostrą rywalizację?


Program wspominam jako niesamowitą przygodę, pełną stresu, ale i wsparcia innych uczestników. Każda konkurencja była dla mnie zagadką i niewiadomą. Nie miałem pojęcia czy poradzę sobie z wypiekiem. Ograniczony czas na wykonanie konkurencji był dla nas dużym wyzwaniem. Nigdy nie byłem na planie telewizyjnym i nie piekłem wśród tylu osób, otoczony wieloma kamerami. Na początku było to dla mnie bardzo stresujące, ale z odcinka na odcinek czułem się coraz lepiej, aż w końcu uczucie stresu zniknęło. Pieczenie zawsze jest dużym wyzwaniem, zwłaszcza, gdy chce się zostać w programie. Starałem się robić wszystko, jak najlepiej i upiec jak najsmaczniejszy wypiek czy deser. Warunki na planie zdjęciowym były dość specyficzne, przypominały pieczenie w plenerze, a nie w domu.


Sprzęt którego używaliśmy był nam wcześniej nieznany, dlatego na początku, nie było to proste zadanie. Wszyscy uczestnicy byli pozytywnie nastawieni do siebie, pomimo oczywistej rywalizacji. Najsmutniejszymi i najbardziej stresującymi momentami były chwile, kiedy jurorzy ogłaszali kto ma opuścić program.


Który odcinek programu i które zadanie było dla Ciebie najbardziej stresujące? Który odcinek dostarczył Ci najwięcej emocji?


Najwięcej emocji przyniosła mi konkurencja z sernikami. Wpadłem na pomysł, aby upiec niezwykły sernik z dodatkiem herbaty matcha. Sernik ten piekłem wcześniej w domu, więc miałem już doświadczenie. Połączenie twarogu, matchy i pomarańczy tworzyło idealne trio.


Dodając herbatę do ciasta, chciałem uzyskać bardziej zielony kolor sernika. Dodałem jej więcej niż w recepturze co sprawiło, że popsułem smak sernika. Bardzo obawiałem się werdyktu. Byłem niesamowicie zdenerwowany, że przez swój błąd mogę odpaść z dalszej rywalizacji o tytuł Polskiego Mistrza Wypieków.

 

  

 

Czy wygrana była dla Ciebie dużym zaskoczeniem? Jakie to uczucie zostać zwycięzcą tak popularnego programu?


Nigdy nie przypuszczałem, że kiedyś będę brał udział w programie telewizyjnym. Samo dostanie się do programu było dla mnie wyróżnieniem. Wygrana w programie „Bake Off - Ale Ciacho!" była przeogromnym zaskoczeniem. Nie miałem stuprocentowej pewności, że zostanę zwycięzcą, ale zawsze liczyłem, że mogę nim zostać i o to właśnie walczyłem.  Bycie zwycięzcą to udowodnienie sobie i innym, że zawsze warto próbować i nigdy nie wolno tracić nadziei. Trzeba walczyć i nie poddawać się po pierwszej przegranej. Osiągniecie celu wymaga wielu wyrzeczeń i nie przychodzi łatwo, ale zawsze warto walczyć o swoje marzenia.


Twoje plany na najbliższą przyszłość? Czy masz już pomysł na co przeznaczysz wygraną?


W najbliższym czasie (czerwiec-lipiec) odbędę staż w cukierni jurora - Krzysztofa Ilnickiego w Gdańsku. Wierzę, że wiele się tam nauczę. Część nagrody przeznaczę na kursy, szkolenia cukiernicze, a pozostałą część w dalszej przyszłości na otwarcie swojej pracownio-cukierni. Trzymajcie za mnie kciuki!

 

[email protected]
tel. 576 567 730

www.facebook.com/marcinblanski
www.instagram.com/marcin_kuba

Komentarze

Komentarze

Brak komentarzy.

Nie ponosimy odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach i opiniach publikowanych przez Czytelników niniejszego serwisu. Publikowane komentarze są tylko i wyłącznie prywatymi opiniamii użytkowników serwisu. Zachowujemy oryginalną pisownię nadesłanych komentarzy.